W przeszłości Iga Świątek wielokrotnie powtarzała, że nie czuje się dobrze na nawierzchni trawiastej. W tym roku jednak zrobiła ogromny postęp. Najpierw dotarła do półfinału turnieju w Bad Homburgu (nie wystąpiła w nim, po tym jak się wycofała - przyp.red.), a następnie już na Wimbledonie zameldowała się w ćwierćfinale. Tam musiała uznać wyższość Ukrainki Eliny Switoliny.
Ćwierćfinał to najlepszy występ Świątek w seniorskiej karierze na Wimbledonie. Agnieszka Radwańska, która w przeszłości docierała do finału zmagań na londyńskiej trawie, jest przekonana, że aktualna liderka światowego rankingu wyrówna lub jeszcze przebije jej sukces.
- Myślę, że jak będzie dalej w tę stronę szła, to prędzej czy później zobaczymy ją w finale Wimbledonu. Ma za dużą siłę gry, by nie wygrać tego turnieju. Nie widzę na razie wśród jej konkurentek kogoś, ktoś by ją regularnie zatrzymywał. Tym bardziej, że naprawdę radzi sobie na trawie - powiedziała Radwańska w rozmowie z portalem sport.pl.
ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #4. Anna Kiełbasińska walczy nie tylko z rywalkami. "Od dwóch lat jestem na lekach"
Świątek od kwietnia poprzedniego roku nie traci prowadzenia w rankingu WTA. Blisko wyprzedzenia Polki w zestawieniu była Aryna Sabalenka, ale ostatecznie nie spełniła wymagania, jakim był awans do finału Wimbledonu.
Radwańska twierdzi, że punktem kulminacyjnym walki o numer jeden będzie kolejny wielkoszlemowy turniej, czyli US Open. Tam Świątek broni tytułu i zarazem sporej liczby punktów. Wcześniej jednak jest okres przejściowy, gdzie Polka nie ma do obrony zbyt dużo "oczek".
- Myślę, że Iga pozostanie liderką. Gra bardzo dobrze, dobrze się czuje. Nie widzę powodu, by mogła stracić prowadzenie. Wiadomo, to sport i kolejność w międzyczasie może się jeszcze kilka razy zmienić, ale myślę, że Iga skończy rok jako jedynka - zakończyła Radwańska.
Czytaj także:
Kolejna porażka Holgera Rune i Danii. Zażarty bój Chorwacji z Belgią