To był pracowity, ale też bardzo nerwowy dzień dla Igi Świątek. Polka najpierw rozegrała ćwierćfinałowe spotkanie, w którym pokonała Lindę Noskovą 6:1, 6:4. Kilka godzin później najlepsza tenisistka świata ponownie pojawiła się na korcie, aby rozegrać mecz, którego stawką jest finał turnieju BNP Paribas Warsaw Open.
Wydawało się, że podopieczna Tomasza Wiktorowskiego podobny rezultat gemowy zanotuje także w półfinale. Pierwszego seta z Yaniną Wickmayer wygrała bowiem 6:1. Ponadto w drugiej partii prowadziła już 5:2 z podwójnym przełamaniem.
Niestety Świątek miała fatalną końcówkę dnia. Straciła całą przewagę. Po tym, jak Wickmayer doprowadziła do remisu 5:5, spotkanie zostało przerwane z powodu ciemności.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Dzieci Kardashian oszalały. Gwiazdor spełnił ich marzenie
Ten mecz oczywiście zostanie dokończony w niedzielę. Początek spotkania najpierw zaplanowano na 11:00, po czym zmieniono godzinę. Mecz ostatecznie ma rozpocząć się o 12:00. Potem po krótkiej przerwie na którąś z zawodniczek będzie czekał jeszcze finał.
Polka walczy o wygranie pierwszego turnieju WTA 250 w karierze. Mimo że nasza tenisistka ma już na koncie cztery turnieje wielkoszlemowe, to jeszcze nie odniosła triumfu w imprezie o dużo niższej randze.
Jeśli awansuje do finału, to w starciu o tytuł zmierzy się z reprezentantką Niemiec - Laura Siegemund. 35-latka ma za sobą bardzo trudną sobotę. Pokonanie Lucrezii Stefanini oraz jednej z faworytek do awansu do finału Tatjany Marii zajęło jej łącznie ponad pięć godzin.
Czytaj także:
Niespodziewany zwrot akcji. Mecz Igi Świątek przerwany przez ciemności
Niemka dokonała niebywałej rzeczy. Znamy pierwszą finalistkę