Po krótkiej przygodzie w Waszyngtonie Hubert Hurkacz przeniósł się do Toronto. To właśnie tam w zeszłym roku zanotował bardzo dobry występ, po którym musi bronić aż 600 punktów. Przed Polakiem trudne zadanie, bo jego potencjalnym rywalem w trzeciej rundzie jest Carlos Alcaraz.
Zarówno nasz tenisista, jak i Hiszpan potrzebują jednego zwycięstwa, by doszło do ich pojedynku. Jednak lider światowego rankingu ATP z uwagi na wolny los rozpocznie rywalizację od drugiej rundy. Wrocławianin musiał do niej awansować.
Potrzebował jednak do tego godziny i 19 minut. W takim czasie zakończyło się jego spotkanie z Aleksandrem Bublikiem. Hurkacz zwyciężył 6:3, 7:6(2) i tym samym pokonał tenisistę z Kazachstanu szósty raz z rzędu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co oni wymyślili?! Zobacz, co robią ci koszykarze
Po zakończeniu meczu przyjaźnie nastawieni do siebie zawodnicy podziękowali sobie za grę. Bublik pod siatką pokazał, że ma dość rywalizacji z Polakiem. - Mam nadzieję, że już nigdy z tobą nie zagram - powiedział.
Mina Hurkacza po tym zdaniu była bezcenna. Reakcja Kazacha nie dziwi, bowiem poniósł on szóstą porażkę z rzędu z naszym tenisistą. W pierwszym bezpośrednim meczu w 2020 roku Bublik pokonał Polaka w dwóch setach. Jednak od tego momentu raz po raz z nim przegrywa.
W drugiej rundzie rywalem wrocławianina będzie Miomir Kecmanović. Serb turniej ATP Masters 1000 w Toronto zainaugurował meczem z Cristianem Garinem, zwyciężając po trzysetowej rywalizacji.
Przeczytaj także:
Prezent na koniec. Tak Hurkacz zakończył mecz (WIDEO)