Duet Polaków nie powalczy o finał. Młodszy z nich w szoku po porażce

Materiały prasowe / Piotr Kucza / Na zdjęciu: Maks Kaśnikowski
Materiały prasowe / Piotr Kucza / Na zdjęciu: Maks Kaśnikowski

- Nie wiem, co się dzisiaj stało. Nie potrafię w żaden sposób skomentować tego mecz - powiedział schodząc z kortu Maks Kaśnikowski po porażce z Jesperem De Jongiem w ćwierćfinale turnieju w Kozerkach. O finał nie powalczy także Kacper Żuk.

W Kozerkach do ćwierćfinału dotarła dwójka Polaków, a mianowicie Kacper Żuk oraz Maks Kaśnikowski. O awans do kolejnej rundy Biało-Czerwoni walczyli z rozstawionymi tenisistami. Rywalem pierwszego z nich był Szwed Elias Ymer, a drugiego Holender Jesper de Jong.

Jako pierwszy na korcie zameldował się Kaśnikowski. Ten był kompletnie bezradny w starciu z turniejową "piątką". Spotkanie potrwało nieco ponad godzinę, a nasz tenisista zdołał wygrać jedynie dwa gemy (0:6, 2:6).

- Nie wiem, co się dzisiaj stało. Nie potrafię w żaden sposób skomentować tego mecz - powiedział schodząc z kortu Kaśnikowski.

Porażka oznacza, że może on przygotowywać się do przyszłotygodniowego turnieju w Poznaniu. Tam będą mieć miejsce zmagania w imprezie rangi ITF M25.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co oni wymyślili?! Zobacz, co robią ci koszykarze

Pojedynek Żuka był ostatnim singlowym meczem w Kozerkach w czwartek. Mimo walki nie udało mu się sprawić niespodzianki w rywalizacji z rozstawionym z numerem 6. Ymerem. Ten zwyciężył bowiem 6:3, 6:4.

- To był słaby początek w moim wykonaniu, dużo błędów, a przeciwnik był bardzo solidny. Tak naprawdę w pierwszym secie to on wygrał, bo ja robiłem proste błędy. Potem się trochę odblokowałem, grałem bardziej agresywnie i miałem swoje momenty. Trochę nie wykorzystałem szans, a parę razy też trochę pechowo, bo w ważnych momentach on zagrał mi w linię. Ja szukałem czegoś więcej i nie zawsze mi wychodziło, a on grał po prostu swoją solidną grę - stwierdził Polak.

- To bardzo niewygodny rywal. Znam go, parę razy trenowałem z nim jak byłem w Szwecji. To jest nieprzyjemny tenis, bo on potrafi przytrzymać wymianę, potrafi też atakować i jak dzisiaj poczuł rytm to od razu zaczął kontratakować - dodał Żuk.

Nasz tenisista, który wrócił do gry po prawie dwóch miesiącach przerwy zdradził także plany na drugą część sezonu. - Myślę, że do końca roku już pozostanę na twardych kortach. Prawdopodobnie w przyszłym tygodniu zagram turniej ITF 25-tkę Portugalii, może nawet zostanę tam. A potem będę próbował startować w challengerach, ale już na pewno tylko na hardzie - oznajmił 24-latek.

Przeczytaj także:
Polak nie wygra w Kozerkach. Ostatni odpadł

Komentarze (0)