Ostry komentarz Aryny Sabalenki. "Nie czuję się bezpiecznie"

Getty Images / Clive Brunskill / Na zdjęciu: Aryna Sabalenka.
Getty Images / Clive Brunskill / Na zdjęciu: Aryna Sabalenka.

Aryna Sabalenka mocno skrytykowała władze WTA. Podkreśliła, że sytuacja w Cancun to okazanie brak szacunku ze strony organizacji. Powiedziała to po meczu, który wygrała 6:0, 6:1.

W tym artykule dowiesz się o:

Liderka rankingu w świetnym stylu rozpoczęła zmagania podczas tegorocznych WTA Finals. Białorusinka w pierwszym meczu przejechała się po Marii Sakkari. Mogło skończyć się to "rowerkiem" (wynikiem 6:0, 6:0). Ostatecznie Greczynka ugrała jednego gema pod koniec drugiego seta.

Pomimo takiego wyniku, Aryna Sabalenka postanowiła po tym spotkaniu pokazać swoje ogromne niezadowolenie. Wpis zamieściła za pośrednictwiem Instastory. Chodzi oczywiście o niski poziom organizacji imprezy rozgrywanej w meksykańskim Cancun.

"Cieszę się, że potrafiłam zachować skupienie, przezwyciężyć trudne warunki i dobrze zagrać. Muszę jednak powiedzieć, że jestem niezwykle rozczarowana WTA i tym, czego dotychczas doświadczyłam podczas tych WTA Finals" - tak rozpoczęła swój wpis 25-latka.

"Tak jak powiedziałam podczas konferencji prasowej, jako zawodniczka naprawdę odczuwam brak szacunku ze strony WTA. Myślę, że wiele z nas tak ma. To nie jest poziom organizacji, którego oczekujemy po finałach. Szczerze nie czuję się bezpiecznie, gdy przebywam na korcie głównym. Odbicie piłki jest zupełnie nierówne" - zauważyła Sabalenka.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się kończy stepowanie w butach sportowych

Tenisistka z Mińska zwróciła też uwagę na ten element, o którym mówi się już od kilku dni. Zawodniczki praktycznie nie mogły zapoznać się z obiektem centralnym. Przygotowywały się do rywalizacji poza głównym miejscem wydarzeń, gdzie warunki są inne.

"Nie mogłyśmy trenować na tym korcie do soboty (do dnia poprzedzającego start imprezy - przyp.red.). To dla mnie nieakceptowalne, że robi się wszystko na styk, przy sporym zagrożeniu niepowodzeniem" - czytamy dalej.

Aryna Sabalenka jednocześnie zaznaczyła, że zaistniała sytuacja to nie wina ludzi pracujących w Cancun.

"Zdecydowanie chciałabym docenić lokalnych organizatorów turnieju, wszystkich tych, którzy budowali kort na ostatnią chwilę i pracują nad wydarzeniem. Wiem, że to nie ich wina. Niech oni oraz meksykańscy fani wiedzą, że ich uwielbiam. Bardzo się cieszę, że tu jestem" - podsumowała zwyciężczyni tegorocznego Australian Open.

Czytaj także:
Zwrot akcji podczas WTA Finals. Pokaz sił Jessiki Peguli
Duża sensacja. To wydarzyło się w meczu liderek

Komentarze (3)
avatar
Barbap
30.10.2023
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Zawraca głowę Aryna, to jest tak komercyjny sport, że akurat pierwsza 20 ma środki finansowe na zapewnienie sobie ochrony indywidualnie, ubezpieczenia też. Czytaj całość
avatar
Tyfus Wielki Pierwszy
30.10.2023
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Co za przykra kobieta. Wiecznie się użala nad sobą, nic jej nie pasuje ale jak wali rakietą o kort albo drze tą pape to wszystko jest okey? Lecz się panienko, może nie jest za późno... 
avatar
konso71
30.10.2023
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Drogi PANIE NEROS......w sumie szkoda słów.