Na to wszyscy czekali. Iga Świątek rozpoczyna turniej

Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Iga Świątek

W nocy z poniedziałku na wtorek (30/31 października) swoje mecze rozegra druga grupa WTA Finals. W niej znajduje się Iga Świątek, która rozpocznie zmagania w Cancun z Marketą Vondrousovą.

To, co działo się w Cancun przed rozpoczęciem kończącego sezon turnieju WTA Finals, odbiło się szerokim echem. W internecie od dawna głośno było na temat obiektu, który nie został ukończony na czas i tenisistki musiały czekać, by rozpocząć przygotowania.

Obiekt został im udostępniony dwa dni później niż pierwotnie zakładano. I mimo że pierwsze mecze odbyły się zgodnie z planem, to ostry komentarz w mediach społecznościowych zamieściła Aryna Sabalenka, która swój mecz z Marią Sakkari wygrała 6:0, 6:1.

Nigdy z nią nie przegrała

W nocy z poniedziałku na wtorek (30/31 października) turniej zainauguruje między innymi Iga Świątek. Jej pierwszą przeciwniczką będzie Czeszka Marketa Vondrousova, której w tym sezonie udało się wygrać pierwszy raz w karierze turniej wielkoszlemowy, a konkretnie Wimbledon.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: na instagramie obserwują ją tysiące. Tak trenuje dziennikarka Polsatu

Faworytka tego pojedynku może być tylko jedna i jest nią Polka, która jeszcze nigdy nie przegrała z tą przeciwniczką. Ich pierwszy mecz miał miejsce w 2020 roku i był pokazowy, ale i tak nasza tenisistka zwyciężyła w dwóch setach. Dwa miesiące później rywalizowały w Roland Garros i wynik był identyczny. Z kolei w sierpniu 2023 również takim samym stosunkiem górą była 22-latka z Raszyna.

W ostatnim czasie Świątek wygrała kolejny turniej, tym razem w Pekinie. Na nim nie zabrakło również Vondrousovej, która jednak odpadła w pierwszej rundzie. Wcześniej została wyeliminowana w US Open na etapie ćwierćfinału. Tym samym Czeszce trudno będzie nawiązać do najlepszej formy z lipca, kiedy to wygrywała mecz za meczem w Wielkiej Brytanii. Szczególnie, że dotychczas nie udało jej się znaleźć sposobu na ugranie choćby jednej partii przeciwko Polce.

W tym roku jeszcze nie grały

Mimo że Coco Gauff i Ons Jabeur rywalizowały ze sobą pięć razy, to w tym roku nie spotkały się ze sobą. Bilans bezpośrednich starć przemawia za Amerykanką, która wygrała trzykrotnie. Jednak ostatnim razem, w czerwcu 2020 roku, górą była Tunezyjka.

Warto jednak odnotować, że tylko ich pierwszy bezpośredni pojedynek miał miejsce na korcie twardym. Trzy kolejne rozegrano na mączce, a ostatni na trawie. Faworytką tej rywalizacji wydaje się Gauff z uwagi na to, że w tym sezonie radzi sobie zdecydowanie lepiej. Zajmuje obecnie 3. miejsce w światowym rankingu WTA i ma na swoim koncie tytuł wielkoszlemowy za wygranie tegorocznego US Open.

Jabeur z kolei nie omijają kontuzje, a także wpadki. W końcu to ona była faworytką Wimbledonu 2023, a niespodziewanie pokonała ją Vondrousova. Z tego powodu jest 7. rakietą świata i obecnie trudno jej poczynić progres, gdy raz po raz musi walczyć nie tylko z rywalkami, ale także z własnym zdrowiem. W drugim tygodniu października przez uraz Tunezyjka musiała wycofać się z rywalizacji w Zhengzhou, na szczęście jednak nic nie stanęło jej na przeszkodzie, by pojawiła się w Cancun.

Kolejne deblistki wchodzą do gry

W poniedziałek turniej deblowy zainaugurują druga najlepsza kobieca para świata, czyli Storm Hunter i Elise Mertens. Jednak co ciekawe nie zmierzą się z duetem, który jeszcze nie grał, bo ich przeciwniczkami będą Shuko Aoyama i Ena Shibahara.

Japonki rywalizowały już w poprzednim dniu i mają na swoim koncie zwycięstwo. Jeżeli wygrają po raz drugi, to już zapewnią sobie awans do półfinału WTA Finals. I to w momencie, gdy jedna para nie będzie miała rozegranego żadnego spotkania.

Drugi dzień z rzędu rywalizować będą także Desirae Krawczyk i Demi Schuurs, które przegrały z wyżej wspomnianymi Japonkami. Ich rywalkami będą Nicole Melichar-Martinez i Ellen Perez, czyli zawodniczki, które tym występem zainaugurują turniej.

W pierwszym deblowym spotkaniu dojdzie do starcia par, które nie miały jeszcze okazji ze sobą rywalizować. Z kolei inaczej jest w drugim, bo oba duety zmierzyły się ze sobą trzykrotnie. Bilans jest korzystny dla Amerykanki i Holenderki, które mają na swoim koncie porażkę w Cancun (2-1).

W 2023 roku Krawczyk i Schuurs pokonały przeciwniczki podczas Wimbledonu. W historii bezpośrednich starć Melichar-Martinez i Perez zwyciężyły raz, w 2022 podczas turnieju w Cincinnati i to na nawierzchni twardej. A właśnie na takiej zmierzą się w poniedziałek.

Transmisja ze wszystkich spotkań turnieju WTA Finals dostępna w Canal+ Sport. Natomiast relacje tekstowe na żywo z meczów Świątek dostępne na WP SportoweFakty.

Plan gier 1. dnia WTA Finals 2023 (niedziela, 29 października):

od godz. 20:30 czasu polskiego
Storm Hunter (Australia, 2) / Elise Mertens (Belgia, 2) - Shuko Aoyama (Japonia, 3) / Ena Shibahara (Japonia, 3)

po godz. 23:00 czasu polskiego
Iga Świątek (Polska, 2) - Marketa Vondrousova (Czechy, 6)

po godz. 24:00 czasu polskiego
Coco Gauff (USA, 3) - Ons Jabeur (Tunezja, 7)

następnie
Desirae Krawczyk (USA, 5) / Demi Schuurs (Holandia, 5) - Nicole Melichar-Martinez (USA, 8) / Ellen Perez (Australia, 8)

Wyniki i tabele WTA Finals 2023

Komentarze (6)
avatar
siber1
30.10.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Najpierw piszesz pierdy a potem usuwasz komentarze Fordon ,gnido portalowa 
avatar
SILOS
30.10.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jacy wszyscy ? Ja na to nie czekałem, chociaż życzę IŚ sukcesu. 
avatar
Tennisfan1900
30.10.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szybki mecz ? Popatrzcie na prognoze pogody ! Tragedia. 
avatar
Columb2000
30.10.2023
Zgłoś do moderacji
3
2
Odpowiedz
Iga wygra w 2 setach 
avatar
Zgryz
30.10.2023
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Tylko że Vondrousowa może też wygrać.