22-letnia raszynianka dołożyła do swojej gabloty kolejne niezwykle ważne trofeum. W poniedziałek przypieczętowała zwycięstwo w WTA Finals. Na koniec zmagań w Cancun zdominowała Jessicę Pegulę 6:1, 6:0.
Ten sukces oznacza to, że Iga Świątek powróciła na fotel liderki rankingu. Znów jest na szczycie tego zestawienia po ośmiu tygodniach przerwy, podczas której numerem jeden była Aryna Sabalenka. Białorusinka przegrała z Polką w półfinale ostatnich zawodów w sezonie 2023.
Dla Biało-Czerwonej to bardzo cenny triumf. Pod względem punktów jest ono mniej wartościowe tylko od sukcesów w turniejach wielkoszlemowych. Nasza tenisistka zgarnęła komplet 1500 "oczek".
ZOBACZ WIDEO: W trybie pilnym Polka zawiesza karierę. Jest w ciąży
Świątek wywalczyła podczas tegorocznych WTA Finals siedemnasty tytuł w karierze. I tu utworzyła się nam piękna historia. Otóż osiem lat temu ta sama impreza padła łupem Agnieszki Radwańskiej. To nie wszystko - wtedy dla krakowianki to także była siedemnasta wygrana w turniejach WTA! Przypadek?
W Singapurze Radwańska wygrała jeden mecz w fazie grupowej z Simoną Halep i awansowała do półfinału dzięki korzystnemu bilansowi setów. Następnie po niesamowitej walce pokonała Garbine Muguruzę 6:7(5), 6:3, 7:5, a w spotkaniu o tytuł była lepsza od Petry Kvitovej 6:2, 4:6, 6:3.
Czytaj także:
"To jest trochę abstrakcyjne". Iga Świątek szczerze po wygranej w WTA Finals
Wielka klasa Jessiki Peguli. "Dziękuje ci, Iga"