- Wiedziałem, że prędzej czy później ona wróci na szczyt, bo obecnie jest po prostu najlepszą tenisistką na świecie - powiedział PAP Wojciech Fibak.
Iga Świątek w meksykańskim Cancun czuła się doskonale. Wygrała pewnie pięć meczów, w których nie stracił nawet seta, a w trzech z nich nie stracił nawet gema!
Finał? Trwał 59 minut! Jessica Pegula nie miała nic do powiedzenia. Polka rozbiła Amerykankę 6:1, 6:0. To był prawdziwy huragan.
Więcej o finale WTA Finals tutaj -->> Polska królowa wraca na tron! Iga Świątek jest po prostu wielka!
ZOBACZ WIDEO: W trybie pilnym Polka zawiesza karierę. Jest w ciąży
Tak kapitalne wyniki Świątek nieco jednak zmartwiły Fibaka. Dlaczego? - Niestety muszę przyznać, że fakt, iż Iga tak bardzo zdominowała ten turniej mnie niepokoi - przyznał nasz legendarny zawodnik.
- To nie jest dobre dla światowego tenisa. Przepaść między nią a rywalkami była ogromna. Dłużej niż finał trwała... ceremonia dekoracji najlepszych. To nie do pomyślenia... - dodał.
Do Fibaka nie trafiają też żadne tłumaczenia rywalek Świątek na temat tego, co działo się w Cancun. Mowa o fatalnych warunkach atmosferycznych czy złym stanem kortu. - Co z tego?! Iga też grała w tych warunkach i radziła sobie z nimi świetnie. Nie narzekała, tylko wychodziła na kort po to, żeby wygrać - zakończył.
Iga Świątek po raz pierwszy w swojej karierze cieszyła się z triumfu w WTA Finals i po dwóch miesiącach wróciła na szczyt rankingu WTA. Z fotelu zepchnęła Arynę Sabalenkę, którą odprawiła w półfinale 6:3, 6:2.
Zobacz także:
Iga Świątek rozbiła bank. Co za kwota!
Iga odebrała to, co się jej należało [OPINIA]