W czwartkowy wieczór Jannik Sinner znalazł się w nietypowej sytuacji. Przystępując do meczu trzeciej kolejki ATP Finals 2023 z Holgerem Rune, miał już zapewniony awans do półfinału. Był też świadomy, że jeśli przegra, straci pierwsze miejsce w Grupie Zielonej, ale zarazem wyeliminuje z turnieju Novaka Djokovicia.
Włoch jednak nie kalkulował. Poszedł na całość i po wymagającym pojedynku pokonał Duńczyka 6:2, 5:7, 6:4. Tym samym odniósł trzecie zwycięstwo w Turynie i przyczynił się też do awansu Djokovicia do 1/2 finału.
Podczas konferencji prasowej Sinner podkreślił, że do meczu z Runem podszedł profesjonalnie i nie chciał spuszczać z tonu po zwycięstwie nad Djokoviciem w drugiej kolejce.
- To było dla mnie ważne, by zresetować się po meczu z Novakiem. Aby zacząć od zera i dobrze przygotować się do pojedynku z Holgerem, którego nigdy wcześniej nie pokonałem. Odniosłem naprawdę dobre zwycięstwo - powiedział.
Wielką motywacją dla Sinnera był doping publiczności. - To coś wyjątkowego. Gra we Włoszech jest przywilejem, ale też wzmaga pozytywną presję. Kibice dodają mi mnóstwo energii, gdy gram. Lubię tego doświadczać.
Włoch w czwartek nie odpuścił, nawet gdy miał problemy z plecami. - W drugim secie poczułem ból, który potem zniknął. Ale nawet nie myślałem o przerwaniu meczu. Z moim ciałem wszystko jest w porządku - zapewnił.
Tenisista z San Candido został pierwszym w 54-letniej historii ATP Finals włoskim singlistą w półfinale. - To wiele dla mnie znaczy. Jestem szczęśliwy, że awansowałem do półfinału i będę mógł rozegrać być może jeszcze dwa mecze. Mam nadzieję, że zakończę rok w dobrym stylu. Na razie wszystko idzie we właściwym kierunku i zobaczymy, co wydarzy się dalej - stwierdził.
Wielka skromność Huberta Hurkacza. Polak nie chce przypisywać sobie zasług
ZOBACZ WIDEO: Powiedział o kolejnym wyzwaniu Igi Świątek. "To wyczerpujący turniej"