W drodze do ćwierćfinału Maks Kaśnikowski zwyciężył w trzech setach z Adrianem Andriejewem i w dwóch setach z Joao Dominguesem. W piątek w drugim meczu z rzędu spotkał się na korcie z Portugalczykiem. Kolejną nadzieją gospodarzy na turniejową wiktorię w Oeiras był Joao Sousa. Przeciwnik Polaka nie oddał partii przeciwnikom w drodze do najlepszej ósemki Challengera.
Pierwszy set był długi, a do tego pozbawiony zwrotów akcji. Rozstawiony z numerem drugim Joao Sousa miał pierwszego break pointa dopiero w 11. gemie, ale nie wykorzystał go. Maks Kaśnikowski poradził sobie w opresji i następnie zdominował tie-breaka. Wygrana 7-1 w decydującej rozgrywce była przekonująca i oznaczała, że nierozstawiony Maks Kaśnikowski potrzebuje jeszcze jednego udanego seta do awansu.
Druga partia była już mniej oczywista niż poprzednia. Maks Kaśnikowski zdobywał przewagę podania dwa razy. W pierwszym przypadku stracił ją od razu w kolejnym gemie, a w drugim przypadku zachował do stanu 5:4. Po chwili nastąpił najbardziej nerwowy i szalony gem meczu. W nim Polak zwyciężył po obronieniu sześciu break pointów i zmarnowaniu czterech piłek meczowych. Ostatecznie piąta została wykorzystana i set zakończył się wynikiem 6:4.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!
W półfinale przeciwnikiem Maksa Kaśnikowskiego będzie rozstawiony z numerem szóstym Valentin Royer z Francji. Ten mecz w sobotę.
Ćwierćfinał gry pojedynczej:
Maks Kaśnikowski (Polska) - Joao Sousa (Portugalia, 2) 7:6 (1), 6:4
Czytaj także: Odpowiedział krytykom Hurkacza. "Mnie to śmieszy. Nie ma pojęcia o czym mówi"
Czytaj także: Forbes ujawnił zarobki tenisistów. Iga Świątek w czołówce zestawienia