Aby dostać się do głównej drabinki turnieju w Hobart, Magdalena Fręch musiała przejść dwustopniowe kwalifikacje. Polska tenisistka pokonała najpierw Amarni Banks, a następnie Wiktorię Tomową. W obu tych starciach straciła po zaledwie cztery gemy.
W I rundzie zmierzyła się ze sklasyfikowaną o 19 miejsc wyżej w rankingu Sarą Sorribes. Było to ich drugie spotkanie na korcie. Poprzednio zagrały ze sobą w 2022 roku w Guadalajarze. Wtedy górą okazała się Hiszpanka.
Tamto spotkanie rozpoczęło się od wyniku 6:0 dla Sorribes w pierwszym secie. I tym razem... było dokładnie tak samo. Polka aż trzy razy dała się przełamać i choć obroniła później cztery piłki setowe, nie zdołała odwrócić losów tej partii.
ZOBACZ WIDEO: Zobacz, gdzie Milik zabrał ukochaną. Jej zdjęcia zachwycają
Później to Fręch przejęła inicjatywę w tym spotkaniu. Szybko zaczęła prowadzić 3:0, a niedługo później popisała się niezwykle efektownym gemem. Przy podaniu rywalki nie straciła ani jednego punktu i zrobiło się już 5:1.
O wszystkim decydował trzeci set, który był swoistą próbą nerwów. Aż pięć z sześciu pierwszych gemów kończyło się przełamaniem. Ostatecznie Fręch zachowała więcej zimnej krwi i po czwartej piłce meczowej mogła rozpocząć świętowanie.
W całym spotkaniu Polka miała aż 84 proc. skuteczności przy pierwszym podaniu. Znacznie przeważała także jeżeli chodzi o punkty zdobyte przy drugim serwisie. W środę jej rywalką będzie Emma Navarro lub Clara Burel.
Hobart International, Hobart (Australia)
WTA 250, kort twardy, pula nagród 267,1 tys. dolarów
wtorek, 9 stycznia
I runda gry pojedynczej:
Magdalena Fręch (Polska, Q) - Sara Sorribes 0:6, 6:1, 6:4
Czytaj także:
- Bolesny początek sezonu polskiego tenisisty
- Niespodziewany polski duet faworytem do złota. "Dobrze, że ta porażka przytrafiła nam się teraz"