Rok temu Magda Linette grała w półfinale Australian Open, co było jej życiowym osiągnięciem. Teraz już po pierwszej rundzie musi pożegnać się z wielkoszlemowym turniejem w Melbourne. Z powodu kontuzji Linette zrezygnowała z gry po drugim gemie drugiego seta.
Karolina Woźniacka wygrała pierwszą partię, a w drugiej prowadziła 2:0. Reprezentantka Danii może cieszyć się z awansu do drugiej rundy, ale po meczu nie ukrywała, że chciałaby wywalczyć prawo dalszej gry w inny sposób.
- Na pewno nigdy nie chcesz awansować w taki sposób. Magda to moja dobra przyjaciółka, znam ją od wielu lat. Śledziłam jej dobry występ tutaj w zeszłym roku. Grała tutaj niewiarygodnie. Nie chciałam, by to się zakończyło w ten sposób. Mam nadzieję, że jej uraz nie jest poważny - powiedziała Woźniacka w rozmowie na korcie.
ZOBACZ WIDEO: Jest w dziewiątym miesiącu ciąży. Zobacz, skąd "wrzuciła" nagranie
- Czułam, że grałam naprawdę dobrze. Próbowałam wcześnie przyjmować piłkę, grać agresywnie. Mój serwis mógł być jeszcze trochę lepszy, ale mam nadzieję, że tak stanie się w kolejnym meczu. Poza tym, czuję się tutaj jak w domu. Gra na tych kortach przywołuje niesamowite wspomnienia - dodała Woźniacka.
Tenisistka wróciła do gry w tourze po przerwie macierzyńskiej. Wraz ze swoim ukochanym wychowuje dwójkę dzieci. - Mam nadzieję, że już śpią. Zasypiają o 19:30, potem jest czas na relaks dla mamy i taty. Myślę, że obejrzały 30 minut mojego meczu i sunęli. Nie mogę się doczekać, żeby ich przytulić i dać buziaka - powiedziała.
Rozbawiła też publiczność, gdy opowiedziała o zachowaniu jej córki Olivii. - Ona ma 2 i pół roku i w pełni to rozumie. Kiedy tylko widzi w telewizji, że ktoś gra w tenisa, mówi, że to jej mama. Niezależnie od tego, kto to jest - wyznała.
Jakie marzenia ma Woźniacka? - Wygrać. Ciężko pracowałam na to, aby tutaj być i wrócić na korty. Nie myślałam, że tu wrócę. To dla mnie bonus. Biorę każdy mecz i jestem bardzo wdzięczna, że tu jestem. Czuję, że gram dobrze, więc dlaczego nie mogłabym tutaj wygrać? - zakończyła.
Czytaj także:
Trwa koszmar gwiazdora. Nie będzie hitu Australian Open
Koniec z "głupimi rzeczami". Danił Miedwiediew chce się zmienić i dojrzeć