Wzięła flamaster. Cały świat widział, co napisała

Twitter / Eurosport Polska / Iga Świątek po meczu z Danielle Collins w Australian Open 2024
Twitter / Eurosport Polska / Iga Świątek po meczu z Danielle Collins w Australian Open 2024

Reprezentantka Polski wróciła z dalekiej podróży w meczu z Danielle Collins w drugiej rundzie Australian Open 2024. Iga Świątek podsumowała dramatyczny pojedynek słowem "thriller".

Iga Świątek awansowała do trzeciej rundy wielkoszlemowego Australian Open. Polka okazała się lepsza niż Danielle Collins, a pokonanie Amerykanki kosztowało bardzo dużo energii oraz nerwów.

"Thriller" - napisała Iga Świątek na kamerze po zakończeniu trzysetowego i trwającego ponad trzy godziny starcia. Polka nie miała pomysłu na ciąg dalszy, więc zadowolona z awansu, dorysowała uśmiechniętą twarz.

Świątek była lepsza 6:4 od Amerykanki w pierwszym secie. Zakończył się po ponad godzinie, bo nie dość, że Collins lepiej w nim wystartowała, to jeszcze konieczna była przerwa na zamknięcie dachu i wysuszenie kortu po opadach deszczu. Świątek odwróciła wynik i nieco utemperowała zapał byłej finalistki Australian Open.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!

Jak się okazało, nie na długo, a Danielle Collins zdominowała drugiego seta. Przy prowadzeniu 5:1 Amerykanki, mogła pozwolić sobie nawet na przegranie dwóch maratońskich gemów, a i tak zamknęła partię w gemie na 6:3. Czas meczu przekroczył dwie godziny, a gra liderki rankingu WTA była alarmująca.

Dominacja zawodniczki z USA trwała do wyniku 4:1 w trzecim secie. Danielle Collins nie udźwignęła ogromnej szansy na sprawienie niespodzianki, a Iga Świątek pokazała klasę mistrzyni. Po odrobieniu straty dwóch przełamań, Polka odniosła zwycięstwo 6:4. "Thriller" dobiegł końca i miał szczęśliwe zakończenie dla Igi Świątek.

Eurosport
Eurosport

Czytaj także: Odpowiedział krytykom Hurkacza. "Mnie to śmieszy. Nie ma pojęcia o czym mówi"
Czytaj także: Forbes ujawnił zarobki tenisistów. Iga Świątek w czołówce zestawienia

Źródło artykułu: WP SportoweFakty