[tag=40569]
Hubert Hurkacz[/tag] nadal rywalizuje w Australian Open i już wyczekuje ćwierćfinałowego pojedynku z Daniłem Miedwiediewem. W poniedziałek rano Polak zrobił to, co do niego należało, czyli w trzech setach rozprawił się ze znacznie niżej notowanym Arthurem Cazaux.
Francuz jednak postawił się i w dwóch pierwszych setach doprowadził do tie-breaka. Problemy pojawiły się potem. W pewnym momencie nawet poprosił o przerwę medyczną. Później dowiedzieliśmy się, że w ostatnich dniach zmagał się z wirusem i dlatego po spotkaniu nie chciał podać ręki naszemu rodakowi.
Cazaux następnie w rozmowie z mediami ujawnił szczegóły. Okazuje się, że choroba mocno dała mu się we znaki i toczył ciężką walkę, aby w ogóle wyjść na kort z Hurkaczem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie jest żart. Tak trenują polscy skoczkowie
- Dopadły mnie problemy żołądkowe i całą noc spędziłem w toalecie. Zapewniam, że to nie był przyjemny widok. Toaleta w moim hotelu zamieniła się w strefę działań wojennych. To była bardzo trudna noc. W niedzielę nie mogłem trenować, byłem na lekach i starałem się jak najlepiej zregenerować - przyznał francuski tenisista.
21-latek jednak nie opowiadał o tym, aby w ten sposób usprawiedliwić porażkę z Polakiem. Docenił klasę rywala, a także przyznał, że wychodząc na kort, czuł się już dobrze. Dopiero później problemy wróciły.
- Rano jak się obudziłem było już lepiej. W dwóch pierwszych setach nie przeszkadzało mi to zbytnio. Od trzeciego, a w zasadzie od początku drugiego czułem już, że nie mogę nic zjeść, ani napić się. Żołądek powiedział "nie", do tego miałem mdłości. Zacząłem odczuwać konsekwencje, ale to nie sprawiło, że przegrałem mecz. Hubert był ode mnie lepszy i mam nadzieję, że w tym roku będę mieć okazję się zemścić - dodał.
Dla Cazaux to i tak był najlepszy turniej wielkoszlemowy w karierze. W Australian Open debiutował, a wcześnie odpadał w pierwszych rundach z Rolanda Garrosa i US Open.
Hurkacz zachował się z klasą. Zrobił to, kiedy rywal schodził z kortu >>
Hurkacz wskazał kluczowy element. To nie był serwis >>