W tym sezonie Piotr Matuszewski i Szymon Walków po raz pierwszy w karierze seniorskiej zdecydowali się na wspólny start w deblu. Jednak turniej we francuskim Quimper nie poszedł po ich myśli, bo odpadli już w ćwierćfinale.
Duet ten postanowił kontynuować wspólne występy i razem udał się do niemieckiej Koblencji. Tam jednak również nie udało im się przebić bariery ćwierćfinału. Po pierwszym zwycięstwie Polacy musieli uznać wyższość rozstawionych z "trójką" Holendrów Sandera Arendsa i Sema Verbeeka 4:6, 3:6.
Matuszewski i Walków udanie zainaugurowali spotkanie, przełamując rywali już na starcie. Tyle tylko, że Holendrzy momentalnie odrobili stratę. Chwilę później Polacy nie wykorzystali żadnego z trzech break pointów, a to się zemściło przy ich serwisie. Arends i Verbeek wygrali cztery gemy z rzędu i prowadzili 4:2.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Bajeczny urlop dziennikarki i piłkarza
Więcej emocji w premierowej odsłonie nie było. W siódmym gemie faworyci nie wykorzystali okazji, by podtrzymać serię wygranych gemów. To jednak nie przeszkodziło im w końcowym triumfie 6:4.
W czwartym gemie II partii Matuszewski i Walków nie wykorzystali okazji do przełamania. Gdy ich przeciwnicy wypracowali sobie okazję do przełamania, to Polacy nie zdobyli ani jednego punktu przy własnym serwisie i stracili podanie.
I to był gwóźdź do trumny. Arends i Verbeek do samego końca ani razu nie dali się przełamać, a sami w dziewiątym gemie dokonali tego po raz drugi w tym secie. Dzięki temu wykorzystali pierwszą piłkę meczową i po godzinie i 10 minutach zakończyli spotkanie, wyrzucając Polaków z turnieju.
ćwierćfinał gry podwójnej:
Sander Arends / Sem Verbeek (Holandia, 3) - Piotr Matuszewski / Szymon Walków (Polska) 6:4, 6:3