To może niepokoić. Ujawnił problem Igi Świątek przed wielkim finałem

Getty Images /  Quality Sport Images / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / Quality Sport Images / Na zdjęciu: Iga Świątek

- Nie ma długotrwałych dołków. Na tym polega jej wielkość - mówi WP o Idze Świątek komentator Tomasz Wolfke. Jednocześnie wskazuje jej największy mankament. Polka w sobotę zagra w finale turnieju w Dosze z Jeleną Rybakiną i może przełamać złą passę.

Po znakomitych występach w United Cup Iga Świątek była wymieniana jako jedna z głównych faworytek do wygranej w Australian Open. Polka jednak ku zaskoczeniu wszystkich odpadła już w trzeciej rundzie po niespodziewanej przegranej z Lindą Noskovą.

Kryzys? "Tak zawsze będzie"

Pojawiły się więc obawy, że to może być początek większego kryzysu u Polki. Tak jednak na szczęście się nie stało i 22-latka w turnieju rangi WTA 1000 w Dosze doszła do finału.

- Porażki w Australian Open nawet nie nazywałbym drobnym kryzysem. Tak zawsze będzie, nikt się nie urodził, co by wszystko wygrywał. Noskova zagrała niespodziewanie dobrze i nic się takiego nie stało. Bardziej Igę zabolała porażka w finale reprezentacyjnego United Cup niż w trzeciej rundzie Australian Open - ocenia Tomasz Wolfke, komentator Eurosportu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękny gest tenisisty. Kamera wszystko wyłapała

- Iga nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Wahania dyspozycji są niewielkie i raczej dotyczą kolejnych spotkań, a nie ma długotrwałych dołków. Na tym polega jej wielkość. Nie przegra z zawodniczką setną na świecie - dodaje.

Tłumaczy jednak, że dalej są pewne mankamenty w grze Igi Świątek. Dotyczą one sytuacji kryzysowych.

- Nie ma czasem planu B. Jak pojawia się pasmo kilku nieudanych akcji, to często nie za bardzo potrafi to odwrócić. Jeszcze bardziej wzmacnia i przyspiesza grę. Czasem to może może przynieść skutek, ale czasem popełnia przy tym zbyt dużo błędów i jak przestrzeli jedno zagranie to może przegrać mecz - ocenia dziennikarz.

Już w sobotę Iga Świątek powalczy w finale prestiżowego turnieju w Doha. W drodze po trofeum jej wyższość musiały uznać Sorana Cirstea, Jekaterina Aleksandrowa oraz Wiktoria Azarenka. Teraz jednak będzie miała zdecydowanie trudniejsze zadanie.

Rywalką Polki będzie Jelena Rybakina. Kazaszka w 2022 roku wygrała Wimbledon, ale przez ostatnie kilka miesięcy przechodziła drobne kłopoty. Teraz jednak zdaje się wracać na najwyższy poziom.

- Rybakina jest zawodniczką, która gra nierówno. Zdarzają jej się kapitalne mecze, ale też wpadki i to częściej niż Idze. Będą grały ze sobą najlepsze tenisistki na świecie i mam nadzieję, że to będzie wielki hit, a nie że jedna zawodniczka zdominuje drugą. Zresztą Iga raczej nie przegrywa np. 6:1, 6:2, lecz po długich meczach - twierdzi nasz rozmówca.

Kazaszka nie jest ulubioną rywalką Polki. Świątek przegrała z nią ostatnie trzy mecze i ma bilans 1-3. Swoje jedyne zwycięstwo odniosła jeszcze w 2021 roku.

- Mecz będzie ekstremalnie wyrównany. Sercem jestem za Igą, choć Rybakina prezentuje bardziej urozmaicony tenis niż Polka. Gra z większą fantazją, a raszynianka mniej efektownie, a zdecydowanie bardziej efektywnie - ocenia komentator.

Mówi, że nawet w razie porażki z Rybakiną nie ma co rozdzierać szat, a przegrana z inną zawodniczką z czołowej dziesiątki to żaden powód do wstydu. Jednocześnie przewiduje Świątek wielkie osiągniecia.

- Prędzej czy później wygra Australian Open, tak samo Wimbledon i skompletuje Wielkiego Szlema kariery. W Australii nigdy nie będzie taką dominatorką, jak w Paryżu, w Londynie też nie, ale ma wszystko, czego potrzeba, by w swojej karierze wygrać wszystkie turnieje wielkoszlemowe - kończy Wolfke.

Początek meczu Iga Świątek - Jelena Rybakina już w sobotę 17 lutego o godz. 16:00 czasu polskiego. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.

Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
Świątek ma się czego bać. Co za akcja Rybakiny [WIDEO]

Źródło artykułu: WP SportoweFakty