Przed meczem z czwartą rakietą świata Magdalena Fręch była skazywana na porażkę. Nasza tenisistka po raz kolejny w tym sezonie pokazała jednak, że potrafi grać z wyżej notowanymi rywalkami. Jelena Rybakina musiała się dużo natrudzić, by wywalczyć awans do kolejnej rundy turnieju WTA w Dubaju.
Dla Rybakiny był to drugi mecz w ciągu pięciu dni przeciwko reprezentantce Polski. W finale turnieju w Dausze przegrała z Igą Świątek, a w środę w Dubaju zmierzyła się z Fręch. Na korcie została zapytana o to, czyj styl jest dla niej trudniejszy.
- Iga jest trudniejszą przeciwniczką, jest nr 1 na świecie. W meczu z Fręch popełniałam dużo niewymuszonych błędów, ale wygrałam mimo dobrej gry rywalki - powiedziała.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie robiła tego od ponad dwóch lat. W końcu się przełamała!
Rybakina nie ukrywała też, że po ostatnich meczach jest zmęczona, co odbija się na jej grze. W meczu z Fręch reprezentantka Kazachstanu potrzebowała trzech setów, by wygrać. Pierwsza partia zakończyła się po tie-breaku i triumfowała w niej Rybakina. W drugiej górą była Fręch (6:3), a w decydującym secie zwycięstwo odniosła Rybakina (6:4).
- Cały czas przyzwyczajam się do nawierzchni i tutejszych warunków. Czuję się zmęczona i widzę, że mój poziom spada, zobaczymy czy uda mi się w pół dnia odpowiednio zregenerować. Ciało to nie maszyna, która może codziennie funkcjonować na tak samo wysokim poziomie - dodała Rybakina.
W ćwierćfinale przeciwniczką kazachskiej tenisistki będzie Jasmine Paolini, która wyeliminowała rozstawioną z numerem ósmym Marię Sakkari.
Czytaj także:
Polak nie wykorzystał drugiej szansy
Fręch ma powody do zadowolenia. Miesiąc i taki awans!