- Zawsze tutaj mieliśmy piłki Penn, których tak naprawdę nie mogliśmy dostać, żeby nimi trenować. To duży problem, że nie mamy piłek turniejowych - zaznaczyła w rozmowie z dziennikarzami Iga Świątek.
Przyznała, że mocno ograniczona ilość piłek jest dużym problemem dla zawodniczek, bo ma to duży wpływ na przygotowanie się do turniejów.
- Nie chcę być niemiła, ale kiedy patrzymy w kalendarz, kiedy dostajemy piłki, to zazwyczaj ich liczba jest ograniczona - kontynuowała swoją wypowiedź.
ZOBACZ WIDEO: "Inspiracja". Tak polska gwiazda trenuje miesiąc po porodzie
Ile tak naprawdę potrzeba piłek? Okazuje się, że ich liczba jest wręcz kosmiczna.
- Zawodowcy używają do dwugodzinnego treningu przynajmniej sześciu puszek. Tych piłek już nie można użyć, ponieważ jest potrzeba, by zagrać nowymi - przyznała. - Czasami zmagamy się z tym, że nie mamy wystarczającej liczby piłek. Myślę, że to jest rzecz, którą należy zmienić w pierwszej kolejności - dodała.
W niedzielę Świątek w wielkim finale WTA 1000 w Indian Wells zmierzy się z Marią Sakkari. Początek tego spotkania o godz. 19:00. Tekstowa relacja "na żywo" na WP SportoweFakty (-->> TUTAJ).
Zobacz także:
"O mój Boże". Świątek nie wiedziała, co powiedzieć
Zagra w finale z Igą Świątek. Tak nazwała Polkę