Udanie rok 2024 rozpoczęła Magdalena Fręch. Po raz pierwszy w karierze udało jej się dotrzeć do czwartej rundy Wielkiego Szlema. W Australian Open marzenia o historycznym ćwierćfinale wybiła jej z głowy Coco Gauff.
Nasza tenisistka z dobrej strony zaprezentowała się również w Dubaju. Tam ograła Jekaterinę Aleksandrową i Petrę Martić, a następnie stoczyła zacięty bój z Jeleną Rybakiną, w którym minimalnie lepsza okazała się Kazaszka.
Od tamtej porażki u Polki możemy zauważyć znaczny spadek formy. Do tej pory przystąpiła do rywalizacji w trzech turniejach w Stanach Zjednoczonych i nie wygrała żadnego meczu. W San Diego ograła ją Taylah Preston, w Indian Wells Lucia Bronzetti, a w Miami Camila Giorgi (4:6, 2:6, relacja TUTAJ).
Z uwagi na to, że Fręch wcześnie odpadła z turnieju WTA 1000 w Miami, czeka ją dłuższa przerwa. W marcu nie rozegra już żadnego spotkania, a do gry wróci na początku kwietnia. Wówczas postara się o pierwsze w tym roku zwycięstwo w USA.
Tenisistka z Łodzi wystartuje bowiem w turnieju rangi WTA 500 w Charleston. Ten zaplanowano na pierwszy tydzień kwietnia (1-7 kwietnia). W nim na liście startowej pojawi się również jej rodaczka Magda Linette, która także notuje słaby okres, który trwa już od dłuższego czasu.
ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych