Świątek bez tytułu w Madrycie. To może być powodem

Getty Images / Alex Grimm / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / Alex Grimm / Na zdjęciu: Iga Świątek

- Mam wrażenie, że ten jej topspin tam traci - stwierdziła na temat gry Igi Świątek w Madrycie była tenisistka, a obecnie ekspertka Paula Kania-Choduń w rozmowie z WP SportoweFakty.

"Nigdy nie udało się jej jeszcze potwierdzić swojej wyższości na tym korcie" - napisała w ostatnim czasie na temat Igi Świątek madrycka gazeta "ABC". Turniej w stolicy Hiszpanii jest jedynym, który posiada rangę WTA 1000, a nie został wygrany przez Igę Świątek.

Niewiele brakowało, by zmieniło się to rok temu. Nasza tenisistka dotarła do finału, jednak wówczas musiała uznać wyższość Białorusinki Aryny Sabalenki. Teraz liderka światowego rankingu WTA podejmuje się kolejnej próby sięgnięcia po tytuł w Madrycie.

Udane losowanie

Nasza tenisistka przystępuje do rywalizacji w Hiszpanii po nieudanym starcie na nawierzchni ziemnej. W turnieju rangi WTA 500 w Stuttgarcie sięgnęła po tytuł zarówno w 2022, jak i w 2023 roku. Tym razem w półfinale zatrzymała ją Kazaszka Jelena Rybakina.

ZOBACZ WIDEO: Pierwsza edycja gali Herosi WP SportoweFakty za nami. Zobacz, kto wygrał

Tym samym, zamiast walczyć o tytuł, Polka mogła obserwować losowanie drabinki turniejowej w Madrycie. I opinia po nim w mediach jest jedna - tym razem dopisało jej szczęście. Czy z takim stwierdzeniem zgadza się była tenisistka, a obecnie ekspertka Paula Kania-Choduń?

- Możliwe, że tak, ale później, w trzeciej rundzie, może trafić na Wiktorię Azarenkę albo Elinę Switolinę. Myślę, że to są ciężkie przeciwniczki. W drugiej wiadomo lepiej trafić na Soranę Cirsteę niż Danielle Collins - stwierdziła nasza rozmówczyni.

- Wszystkie jednak są dobrze grające, Cirstea siły i techniki się nie boi, więc jeżeli będzie wszystko trafiała, to też może być ciężko. Ale to na pewno lepsza drabinka niż te poprzednie - dodała.

Świątek zmagania zacznie od meczu z Chinką Xiyu Wang. Później zmierzy się właśnie ze wspomnianą Rumunką Cirsteą lub Filipinką Alexandrą Ealą. A wśród potencjalnych rywalek w trzeciej rundzie są właśnie dwie rozstawione tenisistki - Białorusinka Azarenka i Ukrainka Switolina. Natomiast najgroźniejszą przeciwniczką w ćwierćfinale może być Greczynka Maria Sakkari.

To może być powód słabszego startu

Jak już wspomnieliśmy, przez dwa ostatnie lata liderka światowego rankingu WTA rozpoczynała zmagania na kortach ziemnych od mocnego uderzenia za sprawą triumfów w Stuttgarcie. Zmieniło się to dopiero w 2024 roku.

Wpływ jednak na to może mieć jej udział w Pucharze Billie Jean King. Z uwagi na to, że Polska zmierzyła się ze Szwajcarią na wyjeździe, to nasi rywale wybrali nawierzchnię i postawili na twardą. Z tego powodu nasza tenisistka nie rozpoczęła w ogóle przygotowań na mączkę.

Dopiero po zakończeniu rywalizacji, w której Polska zwyciężyła 4:0, najlepsza zawodniczka z naszego kraju przeszła na korty ziemne. I Kania-Choduń nie ma wątpliwości, że mogło to mieć spory wpływ na rezultat w Stuttgarcie.

- Oj tak, zdecydowanie trudno dokonuje się tej zmiany. Zwłaszcza, jak przechodzisz z nawierzchni twardej na cegłę, gdzie to poruszanie jest kompletnie inne. Tam są ślizgi, na hardzie też, ale wyglądają inaczej i nie są takie długie. Przydaje się więcej czasu na przygotowanie - podkreśliła 31-latka.

Świątek w Madrycie nie jest tak samo groźna

Pomijając wielkoszlemowe Australian Open i Wimbledon, turniej w Madrycie jest największym, w którym Polka nie zdobyła tytułu. Wpływ na to mogą mieć jednak tamtejsze warunki, bowiem korty położone są 500 metrów n.p.m.

- W Madrycie jest inaczej i to nie jest taki typowy turniej na mączce, gdzie ten topspin Igi robi duże wow na korcie - oceniła Kania-Choduń.

- Nie mówię tego złośliwie, ale przez to, że ta piłka odrobinę szybciej leci, jak to bywa na wysokościach, to mam wrażenie, że ten jej topspin tam traci. Nie jest nim tak łatwo manewrować ze względu na to, że ta piłka frunie ciut szybciej - dodała była tenisistka, a obecnie ekspertka.

Zdaniem naszej rozmówczyni kluczowy dla Świątek może okazać się czas na przygotowanie do inauguracji. - Ciekawa jestem, jak teraz do tego podejdzie. Miała trochę czasu do swojego pierwszego meczu i oby się w końcu wgrała i ten topspin jej siedział - przyznała z nadzieją.

Pierwsze wnioski na temat dyspozycji naszej tenisistki będzie można wyciągnąć w czwartkowy (25 kwietnia) wieczór. Właśnie na ten dzień zaplanowano jej pierwsze spotkanie w ramach drugiej rundy z Xiyu Wang. Początek meczu nie przed godziną 19:00, transmisja telewizyjna na Canal+ Sport 2, online na Canal+ Online, a relacja tekstowa na portalu WP SportoweFakty.

Jakub Fordon, dziennikarz WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty