To spotkanie zapowiadało się bardzo ekscytująco. Wszak Naomi Osaka była liderką rankingu w 2019 roku i wygrała cztery turnieje wielkoszlemowe. Jednak ostatni triumf miał miejsce w 2021 roku, a od tamtego czasu wiele się zmieniło. Japonka miała przerwę od tenisa z powodu narodzin córki i pauzowała cały ubiegły sezon.
Do gry wróciła w styczniu, ale nie zanotowała żadnych spektakularnych wyników, bardzo powoli odbudowując swój ranking, wciąż jeszcze nie wracając do Top 100 zestawienia.
Spore wyzwanie dla liderki rankingu
Iga Świątek była zdecydowaną faworytką, ale były powody do obaw. - Przed meczem przyznałam, że czuję niepokój, dlatego, że komentowałam mecz I rundy Osaki z Lucią Bronzetti i tam było widać, że Japonka naprawdę zaczyna się coraz swobodniej poruszać na cegle. Ma takie uderzenie, które ma niewiele tenisistek. Potrafi uderzyć bardzo mocno. Przy tych warunkach w Paryżu, gdzie jest wilgotno, korty są twarde, a piłki szybko robią się ciężkie, jest w stanie i tak mieć sporo piłek zwycięskich. Trzeba było się spodziewać długich wymian, miałam wątpliwości czy wytrzyma to fizycznie. Rozmawialiśmy po zakończeniu studia przedmeczowego i mówiłam, że żaden wynik mnie tu nie zdziwi - tłumaczy w rozmowie z WP SportoweFakty Justyna Kostyra, dziennikarka Eurosportu.
ZOBACZ WIDEO: Polacy nie dali szans USA w Lidze Narodów! Zobacz kulisy meczu
W premierowym secie Świątek jako pierwsza przełamała przeciwniczkę, ale ostatecznie sama straciła podanie i po wyrównanej grze doszło do tie-breaka. Polka obroniła wcześniej piłkę setową, ale w decydującej grze nie zostawiła Osace złudzeń. Po krótkiej przerwie i powrocie do gry wszystko się zmieniło.
- Osaka serwowała kapitalnie, zaczęła grać na pełnym luzie, robiła obszerne zamachy z forhendu. Całym ciałem wchodziła na uderzenie. To był fenomenalny set Osaki. Słusznie w studiu w Eurosporcie powiedział Maciej Synówka po tym spotkaniu, że z takimi statystykami na serwisie, to nawet Serena Williams nie nawiązałaby z rywalką walki. To była po prostu spektakularna partia Japonki - wyjaśniła ekspertka.
W trzecim secie Osaka prowadziła już 5:2. Później Polka wygrała swoje podanie, a jej przeciwniczka nie wykorzystała piłki meczowej i w jej grze zaczęły pojawiać się błędy, jakich długo nie popełniała. - Iga to spotkanie wygrała. U Naomi Osaki pojawiły się nerwy, ale były takie momenty, kiedy i u Polki mogły się one pojawić, kiedy broniła piłki setowej czy meczowej. Ona te nerwy wytrzymała, wyszarpała zwycięstwo. To jej wygrana, a nie przegrana Osaki - podkreśliła Kostyra.
Spotkanie, które może zmienić wszystko
- Może się okazać, że to był najtrudniejszy mecz w całym turnieju. Czasami bywa tak, że po takim spotkaniu u tenisistki zmienia się podejście. Iga po zakończeniu meczu mówiła, że sama się wpędziła w tarapaty. Patrząc w statystyki nie do końca się z tym zgadzam, bo trzeba oddać Osace, że II seta zagrała fenomenalnie. Iga na pewno zrobi wszystko, żeby już do takich sytuacji nie dopuścić. Kolejną trudną rywalką może być chociażby Daniele Collins, która też ręki nie wstrzymuje - dodała nasza rozmówczyni.
Za Świątek kolejny ważny test na kortach ziemnych. Choć ma za sobą więcej dość łatwo wygranych spotkań, było to drugie w tym sezonie tak wyrównane spotkanie. W finale Mutua Madrid Open rozegrała trzy sety z Aryną Sabalenką i wtedy również wytrzymała wojnę nerwów, zwyciężając w tie-breaku w decydującej odsłonie.
- Nie był to najtrudniejszy mecz w sezonie, raczej był porównywalny do tego spotkania finałowego z Madrytu z Białorusinką. Może teraz było ciężej pod względem mentalnym, bo jednak z tyłu głowy mogła być myśl, że to II runda Wielkiego Szlema, gdzie bronisz tytułu w meczu z byłą liderką rankingu, w którym nie była faworytką spotkania. Iga zacięte boje z Sabalenką toczy na bieżąco, a z Osaką jednak dawno nie grała - zakończyła dziennikarka Eurosportu.
Swoją przeciwniczkę w III rudzie Rolanda Garrosa polska tenisistka pozna dopiero w czwartek. Z powodu opadów deszczu Jana Fett i Marie Bouzkova nie zdołały dokończyć swojego meczu.
Czytaj też:
W punkt. Spójrz, co po meczu pojawiło się na profilu Rolanda Garrosa
Wielka wygrana Świątek, a potem takie słowa do kibiców. "Ciężko to zaakceptować"