Od lutego 2022 roku na Ukrainie trwa wojna, która rozpoczęła się z uwagi na barbarzyński atak Rosji. Z tego powodu sankcje dotknęły nie tylko wspomniany kraj, ale również i sportowców. Mimo to Anastazja Potapowa zaprezentowała, że żadne wystąpienie nie jest straszne.
Koszulka, która wywołała burzę
Wszystko zaczęło się od Spartaka Moskwa. Rosjanka zszokowała cały świat, kiedy to na jednym z treningów pojawiła się na korcie właśnie w koszulce tego klubu. Taki gest pokazał, że tenisistka nie robi sobie różnicy z zachowania.
Już wtedy doszło do zgrzytu między nią a Igą Świątek. - Byłam zdziwiona, bo myślałam, że ona zdaje sobie sprawę z tego, że nie powinna w takich czasach pokazywać swoich poglądów. Federacja wytłumaczy innym zawodnikom, że nie można promować żadnych rosyjskich drużyn w obecnych czasach, co mnie trochę uspokoiło - mówiła wówczas nasza tenisistka.
ZOBACZ WIDEO: Skrytykowała sesję zdjęciową Agnieszki Radwańskiej. "Dużo wtedy płakałam"
- Jeśli chodzi o zachowanie Świątek, nie sądzę, aby miała prawo potępiać ludzi za jakiekolwiek działania. Potępiła mnie, ale jej skargi mnie ani ziębią, ani grzeją! Jeśli chce mi coś zarzucić, to życzę jej powodzenia. Nie zwracam na to uwagi - - brzmiała odpowiedź ze strony Potapowej.
Federacja WTA podjęła wówczas decyzję o ostrzeżeniu tenisistki za jej zachowanie. Czy zrobiło to na niej wrażenie? Absolutnie. Wystarczyło poczekać, by po raz kolejny ujrzeć ją w koszulce rosyjskiego klubu. Do takiej sytuacji doszło właśnie raptem cztery miesiące temu (więcej TUTAJ).
Tym razem jednak Potapowa nie została pociągnięta do odpowiedzialności. Sprawa ucichła, a na ten moment nie doszło do tego, by tenisistka z Rosji po raz kolejny paradowała po korcie w koszulce klubu z kraju agresora.
Nazywają ją skandalistką
"Rosyjska skandalistka" - tak często opisuje się zawodniczkę, która urodziła się w tym samym roku co Świątek. Warto jednak podkreślić, że ma to związek nie tylko z koszulką Spartaka.
W 2022 roku w Cincinnati Potapowa zauważyła, że na trybunach pojawiła się kibicka z ukraińską flagą. Wówczas rosyjska tenisistka udała się na skargę do sędzi, a ta zaczęła działać w tym temacie. Ostatecznie fanka została wyrzucona z kortu.
Natomiast w styczniu bieżącego roku doszło do tego, że została ukarana przed organizatorów Australian Open. To efekt tego, że po jednym ze spotkań zniszczyła rakietę i zostawiła ją na korcie.
Jak zatem będzie wyglądał pojedynek tenisistek, które nie wykluczone, że nie patrzą na siebie przychylnie? - Nigdy nie miałam bezpośredniej rozmowy z Anastazją w tym temacie (wojny - przyp. red.). Myślę, że to media bardziej rozdmuchują, że jest jakiś konflikt lub coś w ten deseń. Wiadomo, że poglądy są różne, ale ja już wyraziłam swoje, a ona swoje. To mecz tenisa, więc wątpię, żeby on i tak mógł cokolwiek zmienić w sytuacji na świecie. Dlatego po prostu koncentruję się na tenisie i zobaczymy. Myślę, że ona zrobi to samo - przyznała Polka na konferencji prasowej.
Znany z Eurosportu Tomasz Wolfke nie ma wątpliwości, że słowa naszej tenisistki były po prostu dyplomatyczne. Jednak jego zdaniem w ogóle nie powinno dojść do ich pojedynku z uwagi na to, iż Potapowa nie ukrywa swojej przychylności wobec prezydenta kraju Władimira Putina.
Pewne jest jednak, że Świątek i Potapowa w niedzielę (2 czerwca) staną naprzeciwko siebie i powalczą o miejsce w ćwierćfinale wielkoszlemowego Rolanda Garrosa. Obie zawodniczki nie miały okazji rywalizować za sobą w profesjonalnej karierze, a tylko i wyłącznie w juniorskiej. Teraz czeka ich bezpośrednia potyczka od godziny 11:00. Transmisja telewizyjna w Eurosporcie, online w Playerze, a relacja tekstowa na WP SportoweFakty.