Aryna Sabalenka tegoroczną rywalizację w Rolandzie Garrosie zakończyła na etapie ćwierćfinału. Wiceliderka światowego rankingu narzekała na problemy zdrowotne i musiała uznać w środę wyższość siedemnastoletniej Mirry Andriejewej.
Młoda Rosjanka zwyciężyła z nią 6:7(5), 6:4, 6:4 (---> RELACJA). Białorusinka podczas spotkania korzystała z przerw i pomocy medycznej. Przyjmowała też leki, ale nie poczuła się dzięki nim lepiej.
Ze względu na złe samopoczucie Aryny Sabalenki zabrakło na konferencji prasowej. Do dziennikarzy została wówczas przesłana wiadomość od organizatorów, że służby informacyjne WTA spiszą, a następnie przekażą jej wypowiedź w późniejszym terminie.
ZOBACZ WIDEO: Porównali go do Maradony. Tylko spójrz, co robił z piłką
- Miałam pod względem fizycznym trudny czas. Zmagam się od kilku dni z jakąś chorobą żołądkową, więc ten mecz był dla mnie wyzwaniem. Robiłam, co mogłam, próbowałam sobie z tym jakoś poradzić. Zawsze daję z siebie wszystko, aby walczyć do końca - powiedziała zawodniczka.
- Ze swojej strony po prostu walczyłam i robiłam wszystko, co się da, aby iść do przodu. Mirra Andriejewa to świetna zawodniczka - dodała w komunikacie dla dziennikarzy.
I zapowiedziała, że kolejną imprezą, w której weźmie udział będzie turniej w Berlinie. - Teraz zacznę trenować na trawie tak szybko, jak to będzie możliwe - zakończyła tenisistka.
Mirra Andriejewa w półfinale Rolanda Garrosa zmierzy się z Jasmine Paolini. Drugą parę utworzą z kolei Iga Świątek i Coco Gauff.
---> Amerykanie drżą przed meczem ze Świątek. Zwracają uwagę na jedno
---> Kolejny spacerek Igi Świątek? "Jest postrachem dla przeciwniczek"