Maks Kaśnikowski przystąpił do rywalizacji w turnieju rangi ATP Challenger we włoskiej Perugii. Nasz tenisista nie musiał przebijać się przez kwalifikacje, ale już na start zmagań trafił na wyżej notowanego rywala. Mimo to pokonał Włocha Francesco Maestrelliego. Następnie odprawił także 88. rakietę świata Chorwata Bornę Coricia.
Tym samym można było mieć nadzieję na to, że w ćwierćfinale również sprawi niespodziankę. Jednak mimo walki nie był w stanie znaleźć sposobu na Sumita Nagala. Rozstawiony z "szóstką" Hindus triumfował 6:4, 7:5.
Dopiero w szóstym gemie premierowej odsłony miał miejsce pierwszy break point, który wypracował sobie Nagal. Wówczas jednak Kaśnikowski był w stanie wyjść z opresji. Jednak pojawiły się kolejne, większe problemy po stronie Polaka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Aryna Sabalenka wróciła do treningów. Czas na trawę
W dziesiątym gemie Hindus wypracował sobie łącznie trzy piłki setowe. Przy dwóch pierwszych Kaśnikowski był w stanie się obronić, jednak przy kolejnej skapitulował. Ostatecznie po 48. minutach rywalizacji to Nagal miał powody do zadowolenia.
II partię od mocnego uderzenia mógł rozpocząć Polak, ale nie wykorzystał żadnego z czterech break pointów. Chwilę później sam musiał bronić jednego, ale podołał zadaniu.
Kaśnikowski ponownie nie uniknął jednak utraty serwisu, do której doszło w ósmym gemie. Mimo że jego przeciwnik serwował na zwycięstwo w meczu to nasz tenisista był w stanie odrobić stratę i wydawało się, że dojdzie do tie-breaka.
Jednak w dwunastym gemie Nagal wypracował sobie dwie piłki meczowe i miał dużą szansę na zakończenie seta. Pierwszej z nich nie wykorzystał, ale przy drugiej był już skuteczny i tym razem po godzinie i 8 minutach ponownie był górą.
Więcej wkrótce.
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Sumit Nagal (Indie, 6) - Maks Kaśnikowski (Polska) 6:4, 7:5