Występem w Halle Hubert Hurkacz zainaugurował zmagania na kortach trawiastych. Niemiecki turniej jest dla naszego tenisisty szczęśliwy, bo przecież dwa lata temu nie miał w nim sobie równych i sięgnął po końcowy triumf.
W poprzednim sezonie w zmaganiach ATP Halle nie poszło mu jednak najlepiej, bo wygrał tylko jedno spotkanie. Tym razem natomiast zameldował się w finale i mimo zaciętej rywalizacji musiał uznać wyższość Jannika Sinnera 6:7(8), 6:7(2), relacja TUTAJ.
Już po tym, jak wrocławianin zameldował się w półfinale jasne było, że zanotuje wielki awans w światowym rankingu ATP. 7. miejsce, które oficjalnie będzie zajmował od poniedziałku (24 czerwca), będzie jego najlepszym wynikiem w karierze.
Polak nie wykorzystał jednak szansy, by maksymalnie zbliżyć się do sklasyfikowanego na 6. pozycji Rosjanina Andrieja Rublowa. Porażka w finale sprawiła, że będzie miał na swoim koncie 4235 punkty, czyli 185 mniej niż wspomniany rywal. Gdyby udało mu się zdobyć tytuł, to do Rublowa traciłby ledwie 15 "oczek".
Hurkacz kolejną szansę na poprawę swojego miejsca w rankingu będzie miał podczas wielkoszlemowego Wimbledonu. Tam będzie musiał dotrzeć do czwartej rundy, by obronić punkty zdobyte rok temu. Dopiero awans do ćwierćfinału sprawi, że jego dorobek się powiększy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Aryna Sabalenka wróciła do treningów. Czas na trawę