Zatrzymanie akcji serca. Nie żyje Anna Dmitriewa

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / D. Davis/Daily Express/Hulton Archive / Na zdjęciu: Anna Dmitriewa
Getty Images / D. Davis/Daily Express/Hulton Archive / Na zdjęciu: Anna Dmitriewa
zdjęcie autora artykułu

Rosyjskie media obiegła informacja o śmierci Anny Dmitriewej. Emerytowana tenisistka, a także komentatorka zmarła w wieku 84 lat po długiej walce z chorobą.

W tym artykule dowiesz się o:

W 2023 roku szerokim echem w naszym kraju odbiły się słowa rosyjskiej emerytowanej tenisistki Anny Dmitriewej. Wszystko za sprawą wypowiedzi dotyczącej Igi Świątek po tym, jak udało jej drugi raz z rzędu, a trzeci w karierze wygrać wielkoszlemowego Rolanda Garrosa.

- Wygrana Świątek jest czymś naturalnym. Ona na kortach w Paryżu czuje się już jak prawdziwa mistrzyni. Ci, którzy powinni byli rzucić jej wyzwanie w turnieju, nie dotarli do finału. Mówię w szczególności o Arynie Sabalence, która w tym sezonie gra fantastycznie - powiedziała Dmitriewa dodając, że awans Karoliny Muchovej do finału był wielką sensacją.

Teraz rosyjskie media obiegła informacja o śmierci byłej radzieckiej tenisistki (w latach 60. i 70. ubiegłego wieku). Po zakończeniu sportowej kariery Dmitriewa przez kilka lat pracowała jako trenerka, a później skupiła się na roli komentatorki. W 2017 roku rozpoczęła nawet współpracę z Eurosportem.

Rosjanie przekazali, że była tenisistka zmarła w wieku 84 lat z powodu zatrzymania akcji serca po długiej walce z chorobą. Trzy dni później miał miejsce jej pogrzeb. Dmitriewa została pochowana w Moskwie na cmentarzu Nowodziewiczym.

Tamtejsze media poinformowały, że mimo poważnych problemów zdrowotnych jedna z najlepszych komentatorek sportowych w kraju do końca swoich dni zachowała poczucie humoru i pozytywny nastrój. Przypomnijmy, że aż 18 razy została mistrzynią ZSRR, w tym 5 w grze pojedynczej. 25-krotnie triumfowała w turniejach pod patronatem Międzynarodowej Federacji Tenisowej.

Przeczytaj także: One zagrają w Wimbledonie. Porażka talentu z Rosji, pogromczyni Kawy w euforii

Źródło artykułu: WP SportoweFakty