Iga Świątek przyjechała do Paryża ze znakomitą serią na kortach Rolanda Garrosa, a więc była jedną z głównych faworytem do olimpijskiego złota. Biało-Czerwoni wiązali z nią olbrzymie nadzieje, ale w czwartek - w półfinale - liderka rankingu musiała uznać wyższość Qinwen Zheng.
Na otarcie łez, które pojawiły się po przegranym półfinale, w piątek Świątek podjęła walkę o brązowy medal. A jej rywalka - Anna Karolina Schmiedlova - nie postawiła jej wymagających warunków. Polka zamknęła ten mecz w dwóch setach - 6:2, 6:1.
Za ten sukces Świątek otrzyma od Polskiego Komitetu Olimpijskiego nagrodę finansową w wysokości 150 tys. zł, diament, obraz, voucher na wakacje. Dodatkowo dostanie też premię z ramienia Ministerstwa Sportu i Turystyki. Za brązowy medal wynosi ona 55 tys. złotych.
Świątek może teraz też liczyć na olimpijskie stypendium, a w przyszłości na olimpijską emeryturę. W sumie to i tak wielokrotnie mniej, niż wpłynęło na jej konto choćby za ostatni triumf na Roland Garros. Wówczas nagrodą główną dla triumfatorów turniejów singlowych było 2,4 miliona euro.
Iga Świątek przeszła do historii, bo zdobyła pierwszy w historii medal dla Biało-Czerwonych w tenisie - w ramach igrzysk olimpijskich.
Czytaj także: Świątek skomentowała swój medal. "Dlatego tyle narzuciłam na siebie"
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Świątek nie chciała rozmawiać z mediami. "Bardzo emocjonalnie podchodzi do porażek"
Pojechała na olimpiadę żeby reprezentować swój kraj a nie dla pieniędzy.Miała na sobie wielką presję i ambicję aby dojść do finału o czym świadczy jej re Czytaj całość