W turnieju rangi WTA 500 w Guadalajarze Magdalena Fręch nie miała sobie równych, dzięki czemu osiągnęła życiowy sukces w swojej karierze. To samo spotkało ją w światowym rankingu WTA, gdzie po raz pierwszy przesunęła się na 31. miejsce.
Po tym, jak zrezygnowała ze startu w Seulu, wystartowała w imprezie rangi WTA 1000 w Pekinie. Tam Polka została rozstawiona z numerem 23., dzięki czemu w pierwszej rundzie otrzymała wolny los. Zmagania rozpoczęła od drugiej, w którym zmierzyła się z Amerykanką Alycią Parks.
Nasza tenisistka nie miała łatwej przeprawy, bo spędziła na korcie trzy godziny. Ostatecznie Fręch odniosła końcowy triumf - 6:4, 5:7, 6:4. Dzięki temu zameldowała się w kolejnej fazie zmagań.
ZOBACZ WIDEO: Invest in Szczecin Open za nami. "Najtrudniejsza edycja w historii"
Tym samym zawodniczka z Łodzi wykonała krok w kierunku poprawienia życiowego wyniku w rankingu. Na ten moment w zestawieniu "na żywo" przesunęła się na 29. lokatę.
Tyle tylko, że w Pekinie wciąż rywalizuje jeszcze sporo tenisistek, które w rankingu plasują się niżej niż nasza tenisistka. A w trzeciej rundzie Polka spotka się z rozstawioną z numerem 14. Rosjanką Dianą Sznaider i na papierze nie będzie faworytką tego spotkania.
Z tego powodu potyczka z najbliższą przeciwniczką będzie kluczowa w kontekście światowego zestawienia. Jeżeli Fręch nie odprawi wyżej notowanej rywalki, to będzie jej trudno o życiowy wynik, a także o utrzymanie obecnego miejsca.