Po trzecim wygranym turnieju wielkoszlemowym, a pierwszym US Open, Aryna Sabalenka udała się na krótki odpoczynek. Po okresie regeneracyjnym Białorusinka powróciła na kort, aby przygotować się do turnieju WTA 1000 w Pekinie.
Pod nieobecność Igi Świątek druga tenisistka rankingu została rozstawiona z numerem pierwszym. Zmagania w stolicy Chin rozpoczęła od pojedynku z kwalifikantką - mało znaną Tajką Mananchayą Sawangkaew.
Zdecydowaną faworytką tego spotkania była oczywiście Sabalenka, choć jej rywalka od początku pokazywała, że zamierza walczyć o każdą piłkę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szalony taniec mistrzyni olimpijskiej z Tokio! Fani są zachwyceni
Zawodniczka z Mińska w swoim stylu od początku chciała nadać własne tempo rywalizacji. Tym bardziej, że po drugiej stronie siatki stała zawodniczka niższa o ponad 20 centymetrów. Aryna wywalczyła przełamanie na 4:2.
Reprezentantka Tajlandii jednak szybko odpowiedziała tym samym. Jej gra w premierowej partii mogła naprawdę imponować. Sawangkaew znakomicie bowiem pracowała w defensywie. Do tego świetnie kontrowała zagrania dużo bardziej utytułowanej przeciwniczki.
Waleczna postawa 187. tenisistki świata sprawiała, że Sabalenka mocno się frustrowała, a przez to popełniała też proste błędy. Jej nerwowość była widoczna, mimo że ostatecznie to ona wygrała pierwszego seta 6:4.
W drugim przewaga na korcie Białorusinki okazała się zdecydowanie większa. Zwyciężczyni US Open 2024 miała kolejne chwile frustracji, ale jednak pozostawała spokojniejsza. Powodów do dodatkowych złych emocji zbyt wielu nie było.
Aryna Sabalenka zdominowała Mananchayę Sawangkaew siłą, głębokością zagrań oraz po prostu wyższymi umiejętnościami w drugim secie. W trzeciej rundzie faworytka do tytułu zagra z Ashlyn Krueger lub rewelacją Wimbledonu Lulu Sun.
China Open, Pekin (Chiny)
WTA 1000, kort twardy, pula nagród 8,955 mln dolarów
sobota, 28 września
II runda gry pojedynczej
Aryna Sabalenka (2) - Mananchaya Sawangkaew (Tajlandia) 6:4, 6:1