Stało się. Aryna Sabalenka była już w trudnej sytuacji w meczu czwartej rundy turnieju rangi WTA 1000 w Wuhan. Przegrywała z Julią Putincewą, ale zdołała odwrócić losy spotkania i ostatecznie wygrała 1:6, 6:4, 6:0. Oznacza to, że od 25 października najprawdopodobniej będzie nową liderką rankingu WTA.
W ćwierćfinale Aryna Sabalenka zmierzy się się z Polką. Tuż po meczu Sabalenka jednak o tym nie wiedziała, bowiem musiała czekać na wynik pojedynku Beatriz Haddad Maia - Magdalena Fręch.
W wywiadzie pomeczowym na korcie Aryna Sabalenka została zapytana o potencjalną rywalkę w ćwierćfinale. Okazało się, że Białorusinka... pomyliła nasze rodaczki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ forma Justyny Kowalczyk-Tekieli. Nagranie z finiszu robi wrażenie!
- Haddad Maia jest wojowniczką, miałam z nią kilka wielkich meczów. Widziałam wiele jej spotkań i tak, to na pewno będzie świetna walka. Nie mogę się doczekać meczu z nią lub Linette - opowiedziała, wywołując delikatną konsternację wśród widzów.
Została jeszcze dopytana przez prowadzącą wywiad, ale nie pomogło jej to. - Linette? To naprawdę dobra zawodniczka., Będę czekała na ten mecz - tłumaczyła Sabalenka.
Być może w piątek Sabalenka na zawsze zapamięta nazwisko Fręch. Ta bowiem pokonała Beatriz Haddad Maię 6:3 i 6:2 i już w piątkowe popołudnie zmierzy się z Sabalenką. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.
Magdaleny Fręch nie zna, nie grała z n Czytaj całość