W czwartek ogłoszono, że w organizmie Igi Świątek wykryto niedozwoloną substancję. Chodzi o trimetazydynę (TMZ). Ilości były śladowe - zaledwie 0,05 ng/ml (50 pg/ml). W świecie tenisa wybuchła jednak spora afera.
Wszystko dlatego, że zajmująca się podobnymi sprawami (ITIA) o sprawie wiedziała już we wrześniu i ukarała Polkę zaledwie miesięcznym zawieszeniem. Opinia publiczna jednak niczego nie wiedziała, a zawodniczka dostała szansę udowodnia swojej niewinności. Ostatecznie tak się stało i była liderka rankingu WTA zdołała wykazać, że substancję przyjęła nieświadomie. Mogła więc wystąpić w turnieju WTA Finals i Pucharze Billie Jean King.
Podobnie ITIA zachowała się wobec lidera rankingu ATP Jannika Sinnera (więcej TUTAJ), który także mógł grać, mimo wciąż trwającego śledztwa. Część środowiska tenisowego grzmi.
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie
W tym gronie jest Tara Moore. Brytyjka i dwie inne tenisistki podczas turnieju WTA w Bogocie zjadły skażone mięso. Nie miała jednak takich możliwości jak Świątek czy Sinner i upłynęło 19 miesięcy zanim została uniewinniona.
"Wzięłam sobie 19 miesięcy wolnego, bo musiałam dokonać zmian w swoim teamie." - zaczęła ironicznie Moore, odnosząc się do zmiany trenera u Świątek. "Nie zapominajmy, że w mojej sprawie też doszło do zanieczyszczenia i dwie inne osoby też miały pozytywne testy, a ITIA wystosowała apelację. Dlaczego nikt nie przygląda się korupcji organizacji, która nami zarządza" - zaczyna Tara Moore.
Wtóruje jej koleżanka z kortu Eva Lys. "Co z zawodnikami, którzy zjedli zanieczyszczone mięso w Ameryce Południowej. Dlaczego Tara Moore nie dostała miesięcznego zawieszania? Zaczynam powoli myśleć, że nie każdy ma sprawiedliwy proces." - twierdzi.
"Czekajcie. Miała być zawieszona do 4 grudnia, a zagrała w Pucharze Billie Jean King, który był W ZESZŁYM TYGODNIU. JAKIM CUDEM ZOSTAŁA DOPUSZCZONA DO GRY, KIEDY BYŁA ZAIWESZONA??? Niech ktoś mi to wyjaśni, bo cały czas o tym myślę" - zauważa Moore w następnym wpisie.
Wystosowała także apel do WTA, ATP, ITF oraz do organizatorów wszystkich turniejów wielkoszlemowych. "Kiedy zaczną nadzorować ITIA i ich procedury jeśli chodzi o bardziej sprawiedliwe/otwarte podejście. Związek PTPA (zawodowy tenisistów - przyp. red.) nie może zrobić tego sam. Zawodnicy boją się instytucji, która ma nas chronić. Zapytajcie się ich" - kończy Moore.