Alexander Zverev jest nadzieją gospodarzy na sukces w Monachium. Niemiecki tenisista o rosyjskich korzeniach jest najwyżej rozstawiony w tej imprezie. Wygrał trzy spotkania, dzięki czemu awansował do półfinału.
W piątkowym ćwierćfinale trzeci tenisista świata stoczył trzysetową walkę z Tallonem Griekspoorem. W trakcie tego meczu doszło do incydentu, który przyciągnął uwagę całego środowiska tenisowego. Jeden z kibiców wykrzyczał do Zvereva obraźliwe słowa, nawiązując do jego przeszłych kontrowersji związanych z oskarżeniami o przemoc domową.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Karolina Kowalkiewicz nie kryła entuzjazmu. "Odkryłam nową pasję!"
Podczas drugiego seta, przy stanie 5:5, kibic krzyknął: "Serwuj ty p********y damski bokserze!". Zverev zareagował, prosząc o usunięcie kibica z trybun. Incydent ten odnosi się do oskarżeń z 2020 r., kiedy to Niemiec miał znęcać się nad Olgą Szarypową, a później podobne zarzuty postawiła mu Brenda Patea.
Zverev nie komentuje publicznie tych oskarżeń, choć twierdzi, że jest niewinny, a proces był niesprawiedliwy. W 2023 r. sąd w Berlinie nałożył na niego karę 450 tys. euro. Trzeci zawodnik rankingu ATP uważa, że cała sprawa to zemsta byłej partnerki za nieudany związek.
To nie pierwszy raz, gdy Zverev spotyka się z takimi reakcjami. Podczas finału Australian Open jedna z fanek krzyknęła: "Australia wierzy Oldze i Brendzie!", co również wymagało interwencji służb porządkowych.
Faworyt gospodarzy wygrał finalnie 6:7(6), 7:6(3), 6:4. W półfinale w Monachium zmierzy się w sobotę z rewelacją turnieju, Węgrem Fabianem Marozsanem.