Końcówka sezonu na kortach trawiastych nie poszła po myśli Magdy Linette. Nasza tenisistka najpierw nie dokończyła meczu z Dajaną Jastremską w Eastbourne, a następnie odpadła już w pierwszej rundzie wielkoszlemowego Wimbledonu.
Po powrocie na nawierzchnię twardą Polka zdecydowała się na start w turnieju rangi WTA 500 w Waszyngtonie. Tam została rozstawiona z "ósemką" i w pierwszej rundzie trafiła na Amerykankę Danielle Collins. Linette zaprezentowała się bardzo dobrze, zwyciężając 7:5, 6:4.
ZOBACZ WIDEO: Pokazała sceny z ukochanym. Tak Sabalenka spędza wakacje
Collins lepiej weszła w to spotkanie, wygrywając trzy pierwsze gemy. Prowadziła jednak z przewagą jednego przełamania, przez co Linette nie potrzebowała wiele, by doprowadzić do remisu.
W siódmym gemie nasza tenisistka odrobiła stratę przełamania i po chwili doprowadziła do stanu 4:4. Ostatecznie poszła za ciosem, bo po jedenastym prowadziła 6:5 i serwowała na zakończenie premierowej odsłony.
Polka nie zawiodła. Po tym, jak wypracowała trzy piłki setowe, nie wykorzystała pierwszej, a przy drugiej nie dała szans rywalce. Zwycięstwo 7:5 sprawiło, że była w połowie drogi do drugiej rundy.
Tym razem to Linette udanie rozpoczęła seta, bo od prowadzenia 3:0. Warto dodać, że w tym czasie zanotowała dwa przełamania, przez co strata podania w czwartym gemie niewiele zmieniła.
Wciąż z przodu była bowiem nasza tenisistka, jednak do czasu. W ósmym gemie Collins ponownie zanotowała przełamanie i tym samym doprowadziła do stanu 4:4. Jednak nie zdołała utrzymać podania i była w bardzo trudnej sytuacji.
Otóż w dziesiątym gemie Polka serwowała na zakończenie pojedynku. Amerykanka wypracowała wówczas dwa break pointy, ale żadnego nie wykorzystała. Linette z kolei stanęła przed szansą zakończenia meczu i wówczas rywalka popełniła błąd.
I runda gry pojedynczej:
Magda Linette (Polska, 8) - Danielle Collins (USA) 7:5, 6:4
WOW
Bez szans?