Rozluźniony Nadal posyłał jedną za drugą wygrywającą piłkę. Pozwolił sobie nawet na próbę umiejętności języka francuskiego kiedy to powiedział do dziecka podającego piłki "merci beaucoup". Jego przewaga była ogromna, udokumentowana tylko pięcioma przegranymi piłkami w pierwszym secie. Gdy wydawało się, że zawodnik z Majorki nie przegra nawet gema w całym meczu, Niemiec przy wielkim aplauzie publiczności zdołał zapisać się na tablicy wyników.
W całym spotkaniu Rafa posłał aż 28 wygrywających piłek. Na korcie spędził tylko 54 minuty. Hiszpan nie eksponował nawet radości z wygranej, gdyż widać było, że żal mu rywala, także leworęcznego mistrza challengera wrocławskiego. Bać może się kolejny przeciwnik Rafy: będzie nim lepszy z pary Juan Carlos Ferrero i Jo-Wilfried Tsonga.
W innych zakończonych spotkaniach 1/8 finału doszło do jednej znaczącej niespodzianki. Nie mogący odnaleźć na kortach ziemnych swojej najlepszej gry Marin Čilić przegrał niespodziewanie z Albertem Montañésem z Hiszpanii. Rozstawiony z czwórką Chorwat nie ugrał nawet seta i pokazał raz jeszcze, że mączka nie należy do jego ulubionych nawierzchni.
W pozostałych meczach również triumfowali Hiszpanie. Najpierw Fernando Verdasco, grając trzeci mecz w trzecim kolejnym turnieju z Tomášem Berdychem, przełamał niemoc pokonania Czecha i wygrał w trzech zaciętych setach. Chwilę później do grona ćwierćfinalistów dołączył też David Ferrer. Ferru pokonał w dwóch setach Chorwata Ivana Ljubičicia. W pierwszej partii nie stracił nawet gema.