- Są to typowe przeciążeniowe zmiany, normalna rzecz u czynnych sportowców. Dokładnie jest to złamana mała kostka palca. W powszechnej opinii złamanie kojarzy się z czymś poważnym, ale w tym przypadku to jest uraz, z którym można normalnie żyć i funkcjonować. Jest to uciążliwe dla sportowców, bo u nich obciążenie nogi w czasie gry jest o wiele większe, niż przy codziennych czynnościach - powiedział PAP Bonczar.
- Właściwie z tym urazem Agnieszka zmaga się od kilku tygodni, walcząc przy okazji z często pojawiającym się bólem. Już w Stanach Zjednoczonych, przed US Open lekarze wykryli kontuzję, ale oni są trochę ostrożniejsi w diagnozach, jeśli chodzi o wyczynowców. Zresztą nie ma chyba sportowców, którym co chwilę coś nie dolega, mniej lub bardziej. Jak znam Agnieszkę, to w ostatnich turniejach musiała ją noga boleć i to mocno, ale zaciskała zęby i grała. Oczywiście najlepiej byłoby, żeby po prostu zrobiła sobie teraz dłuższą przerwę, ale to raczej niemożliwe, bo do końca sezonu jeszcze daleko - dodał.
W poniedziałek Radwańska wyleciała do Azji na dwa duże turnieje w Tokio i Pekinie, gdzie przed rokiem doszła odpowiednio do półfinału i finału. Broni więc sporo punktów do rankingu, ale wciąż nie wiadomo czy będzie mogła zagrać. Są to imprezy obowiązkowe dla zawodniczek z czołowej dziesiątki, a wycofać się z nich bez konieczności płacenia kary można tylko na podstawie zwolnienia wystawionego przez oficjalnego lekarza WTA Tour.
- Do Agnieszki będzie należała ostateczna decyzja, czy zagra w Azji czy nie. Jeśli tak, to będzie korzystała ze specjalnych wkładek ortopedycznych, które będą chronić stopę i odciążą palce. To wszystko, co można w tej chwili zrobić. Na razie nie potrafię powiedzieć, czy wszystko się zagoi samo, czy też będzie potrzebna operacja. Zobaczymy, co przyniesie czas, mam tylko nadzieję, że to nie będzie przebiegało tak na wariata, jak przed rokiem - podkreślił Bonczar.
Przed rokiem, również w USA, Radwańskiej odnowiła się kontuzja prawej dłoni - zapalenie przyczepu stawu palca serdecznego. Na jesieni grała przyjmując leki przeciwbólowe i jako rezerwowa wystąpiła w turnieju masters WTA Championships, a tuż po powrocie z Dauhy poddała się operacji. Po trzech tygodniach wznowiła treningi i przygotowania do styczniowych startów w Australii.
- Z tenisistkami jest problem, bo właściwie jedynym momentem spokoju jest listopad. To są i tak raptem dwa czy trzy tygodnie. Pocieszające jest, że ten uraz nie jest uciążliwy na co dzień i nie powoduje żadnych ograniczeń w normalnym funkcjonowaniu. Agnieszkę czekają trudne tygodnie, bo będzie grała głównie na betonowych kortach, a na nich obciążenia stóp i całych nóg są największe. Jeśli się zdecyduje na występy do końca sezonu, to będzie musiała się uzbroić w cierpliwość i dbać o to, by stopa jak najczęściej mogła odpocząć przed kolejnymi meczami - dodał Bonczar.
21-letnia Radwańska na ten sezon przyjęła sobie za cel utrzymanie miejsca w czołowej dziesiątce rankingu WTA i występ, tym razem już nie w charakterze rezerwowej, w masters w Dausze. Czy uda się zrealizować te plany, pokażą najbliższe tygodnie, a szczególnie występy w Azji, które w wypadku słabszych rezultatów mogą spowodować spadek Polki nawet o kilka lokat.