29-letni Dawidienko, triumfator monachijskich zawodów sprzed siedmiu lat, po raz ostatni sięgnął po mistrzowski tytuł w imprezie głównego cyklu 15 miesięcy temu w Dausze. Pochodzący z Wołgogradu tenisista legitymuje się bilansem gier 6-4 ze starszym o trzy lata Štěpánkiem, który nie poprawił swojego najlepszego osiągnięcia w tegorocznych rozgrywkach (półfinał w Brisbane). Rosjanin był już w obecnym sezonie w finale styczniowego turnieju w Katarze, ale ograł go Szwajcar Roger Federer.
Początek sobotniego pojedynku nie zapowiadał łatwego zwycięstwa Dawidienki. Reprezentant Rosji już po rozegraniu dwóch gemów poprosił o przerwę medyczną, aby nałożyć opatrunek na kontuzjowaną kostkę. Świetnie jednak poruszał się po wznowieniu gry i wypracował jedyne w premierowej odsłonie przełamanie. Druga partia należała całkowicie do 29-latka z Wołgogradu, który błyskawicznie wyszedł na 4:0 i wówczas w piątym gemie Štěpánek zdecydował się poddać całe spotkanie.
Rozstawiony w bawarskiej stolicy z numerem piątym Mayer pewnie zwyciężył 6:3, 6:4 swojego rodaka Philippa Petzschnera (ATP 76), kwalifikując się tym samym do czwartego finału w karierze. 27-letni Niemiec dwukrotnie przegrał decydujące o tytule spotkanie podczas zawodów w Sopocie (2005 i 2006 rok), a w ubiegłorocznej imprezie w Sztokholmie uległ Federerowi. Mayer ograł Petzschnera po raz trzeci w głównym cyklu (bilans: 3-0) i w niedzielę może zostać pierwszym niemieckim triumfatorem w Monachium od sukcesu Philippa Kohlschreibera w 2007 roku.
Sobotni pojedynek obu reprezentantów gospodarzy trwał zaledwie 73 minuty. Mayer wywalczył jedyne przełamanie w premierowej odsłonie i tracąc zaledwie siedem piłek przy własnym podaniu, nie dał sobie odebrać zwycięstwa w secie. Wyżej notowany w rankingu światowym tenisista pewnie szybko wyszedł na 3:1 w drugiej partii, ale jego rówieśnik zdołał wyrównać na 3:3. Petzschner nie utrzymał jednak ponownie serwisu w siódmym gemie, co okazało się kluczowym momentem dla losów całego spotkania.