Paula Kania: Pierwsze setka rankingu za dwa lub trzy lata jest dla mnie realna

Paula Kania doszła do finału ITF Bella Cup na kortach w Toruniu. W turnieju z pulą 25 tysięcy dolarów, obecnie największym w Polsce, przegrała dopiero z Danką Kovinic.

W tym artykule dowiesz się o:

W finałowym meczu toruńskiego turnieju Danka Kovinic wygrała pierwszego seta, jednak Paula Kania w drugiej partii zdołała wyrównać. W decydującej rozgrywce początkowo również była górą, lecz końcówka należała już do tenisistki z Czarnogóry i to ona mogła cieszyć się z końcowego sukcesu, największego w dotychczasowej karierze. - Było gorąco, na pewno ciężko, ale trzeba grać w każdych warunkach - komentuje Kania. - Jestem na tyle dobrze przygotowana, że wiedziałam, że mogę tu dobrze zagrać. Bardzo się cieszę z osiągniętego wyniku. Grałam już w finale w Opolu, byłam też w półfinale w Moskwie. Nie wygrałam jeszcze takiego turnieju, ale wciąż wszystko przede mną. Z Kovanic już ostatnio zagrałam, było to miesiąc temu. Danka starała się zmienić rytm, poprzednio grała dość niekonsekwentnie, teraz chciała to zmienić. Nie było to jednak mój dzień i nie udało się wygrać, lecz i tak jestem zadowolona. Sądzę, że to na razie najlepszy sezon w mojej karierze, ale mam oczywiście nadzieję, że kolejne będą jeszcze lepsze.

Po Bella Cup Kania ma zaplanowane następne starty - najpierw w kraju, a następnie już poza jego granicami. - Teraz czas na mistrzostwa Polski do lat dwudziestu jeden w Poznaniu. Potem jadę do Kazachstanu - najpierw turniej z pulą 25 tysięcy dolarów, a później "setka". Co dalej - jeszcze nie wiem. Na koniec sezonu zagram na pewno w Opolu. Widać, że w Polsce gram dobrze, aż szkoda że to są tylko dwa turnieje (śmiech). Oby było ich więcej, tak samo jak finałów i zwycięstw - przedstawia plany zawodniczka. - Czy za rok zagram znów w Toruniu? Mam nadzieję, że będę grała wtedy na Wimbledonie (śmiech). Sandra Zaniewska zagrała już teraz, to pokazuje, że to jest do osiągnięcia, że to nie jest żaden kosmos. Jest to jakaś motywacja, będę dążyć do tego, żeby również to osiągnąć. Plany na najbliższe dwa czy trzy lata? Pierwsza setka, myślę że to jak najbardziej realne.

W ostatnich dniach cała Polska żyła znakomitą postawą Agnieszki Radwańskiej na kortach Wimbledonu. Kania ma nadzieję, że gra starszej koleżanki przysłuży się rozwojowi dyscypliny w naszym kraju. - Sukcesy Agnieszki mogą dać wiele, może znajdą się sponsorzy i będą wspierać polski tenis, może powstaną nowe obiekty, nowe turnieje. W finale przegrała z Sereną Williams, która jest moją idolką. Jest wielka, wróciła po chorobie. Nawiązując jednak do tego finału to szkoda, że Agnieszka przegrała, była bardzo blisko.

Źródło artykułu: