Od wyrzuconego forhendu Agnieszka Radwańska rozpoczęła tegoroczne występy na kortach ziemnych. I choć pierwsze piłki pojedynku z Cwetaną Pironkową mogły zasiać odrobinę zwątpienia, to w przekroju całego meczu Polka zaprezentowała się co najmniej solidnie.
Już w pierwszym gemie spotkania krakowianka miała szansę na przełamanie podania Bułgarki, ale znakomita kontra Pironkowej pozwoliła jej odeprzeć zagrożenie. Chwilę później, przy własnym serwisie, to Radwańska była w tarapatach i musiała bronić się ze stanu 0-30. Po niepewnych początkowych dwóch gemach, polska zawodniczka zdołała ustabilizować swoją grę i rozpoczęła punktowanie nieregularnej rywalki.
W trzecim gemie Pironkowa popełniła trzy proste błędy i Radwańska po raz kolejny stanęła przed szansą na breaka. Tym razem jednak Polka wzięła sprawy w swoje ręce i dobrym returnem otworzyła sobie drogę do przełamania. Kończący forhend był formalnością. Obie tenisistki nie szczędziły sobie zagrań rodem z kortów trawiastych, które uwielbiają. Liczne slajsy i dropszoty urozmaicały długie wymiany, ale przewagę miała Radwańska, która w przeciwieństwie do przeciwniczki nie musiała korzystać z radykalnych środków, by wygrywać punkty.
Seria błędów Bułgarki dała krakowiance przy stanie 3:1 szansę na podwójnego breaka, którą Polka skrzętnie wykorzystała, wygrywając punkt niepozornym slajsem z forhendu, na który Pironkowa nie znalazła odpowiedzi. Finalistce Wimbledonu nie udało się uniknąć małych kłopotów - w kolejnym gemie po słabym dropszocie i prostej pomyłce z forhendu to Pironkowa miała szansę na przełamanie, ale minimalnie wyrzuciła bekhend po linii, który byłby uderzeniem kończącym. Doskonale wiedziała o tym Radwańska, która kręciła głową niezadowolona z punktu.
Po utrzymaniu serwisu na 5:1 losy partii zostały rozstrzygnięte. Polka nie miała kłopotów z zamknięciem seta przy własnym serwisie, korzystając z kolejnych pomyłek przeciwniczki.
Druga partia miała zupełnie inne oblicze niż premierowa odsłona. Pironkowa zaczęła grać agresywniej, a przede wszystkim wytrzymywała ciągnące się wymiany. Pierwsze oznaki nadchodzących kłopotów pojawiły się w drugim gemie, w którym Radwańska popełniła trzy niecodzienne, proste błędy, a przy break poincie padła ofiarą potężnego returnu Bułgarki. Przewagi Pironkowa jednak nie utrzymała, a dwa znakomite ataki Polki przy siatce dały jej przełamanie powrotne. Nie był to koniec problemów krakowianki, która w następnym gemie oddała serwis na 1:3, a za reakcję na zepsutego dropszota otrzymała upomnienie od sędziego głównego.
W tym momencie głośno dopingowana z trybun przez Tomasza Wiktorowskiego Radwańska ponownie doszła do głosu, łatwo odrabiając straty, a przy stanie 3:3 po najpiękniejszej wymianie meczu, w której obie zawodniczki zaprezentowały pełną gamę uderzeń, Polka wywalczyła break pointa. Doskonale antycypowany dropszot i trudny wolej w pełnym wyciągnięciu dały krakowiance kolejne przełamanie. Pironkowa zdołała jeszcze nawiązać walkę i odrobić stratę, ale ostatni w meczu break, przy stanie 4:4 po pełnym zwrotów gemie był już wystarczający. Radwańska bez kłopotu utrzymała serwis i zamknęła trwające 1h28' spotkanie, a w kolejnej rundzie zmierzy się z Laurą Robson.
Mutua Madrid Open, Madryt (Hiszpania)
WTA Premier Mandatory, kort ziemny, pula nagród 4,03 mln dolarów
niedziela, 5 maja
I runda gry pojedynczej:
Agnieszka Radwańska (Polska, 4) - Cwetana Pironkowa 6:2, 6:4
Program i wyniki turnieju kobiet
Robert Pałuba
z Madrytu
robert.paluba@sportowefakty.pl
Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!