ATP Rzym: Janowicz kontra francuski król improwizacji

Po dobrym otwarciu z Santiago Giraldo, Jerzy Janowicz stanie w Rzymie przed niezwykle trudnym wyzwaniem. Przeciwnikiem łodzianina w meczu II rundy będzie Jo-Wilfried Tsonga, ósmy tenisista świata.

Robert Pałuba
Robert Pałuba

Do turnieju w Rzymie Jerzy Janowicz przystępował pełen nadziei i optymizmu. Nie bez powodu, bowiem w Madrycie w znakomitym stylu wyeliminował Sama Querreya, a pojedynek z Tomášem Berdychem, choć ostatecznie przegrany, stał na doskonałym poziomie. - Nie będę na nic narzekał, bo gra mi się naprawdę coraz lepiej - powiedział po meczu portalowi SportoweFakty.pl łodzianin.

Janowicz swoje słowa potwierdził w Wiecznym Mieście, rozpoczynając swój rzymski debiut od przekonującego zwycięstwa nad Santiago Giraldo. Polski tenisista poradził sobie z silnie wiejącym wiatrem, wykazał się opanowaniem i żelaznymi nerwami, a także popisał się kilkoma charakterystycznymi perełkami: zaskakującymi dropszotami i potężnymi uderzeniami kończącymi.

W nagrodę za wygraną, Janowicz dostanie kolejną okazję na niezwykle cenny pojedynek z przedstawicielem czołowej dziesiątki rankingu. Po starciach z Andym Murrayem, Davidem Ferrerem, Janko Tipsareviciem, Nicolásem Almagro, Richardem Gasquetem i Tomášem Berdychem, polski tenisista w środę skrzyżuje rakiety z Jo-Wilfriedem Tsongą.
Nieodłącznym elementem stylu Tsongi jest charakterystyczna celebracja wygranych spotkań Nieodłącznym elementem stylu Tsongi jest charakterystyczna celebracja wygranych spotkań
Gra Tsongi przez lata była kojarzona przede wszystkim z kortami twardymi i nawierzchnią trawiastą. Obdarzony wspaniałymi warunkami fizycznymi, atletyczny Francuz opiera swój tenis na doskonałym podaniu, potężnych zagraniach z forhendu i efektownej grze przy siatce. Niezwykłym atutem doświadczonego Tsongi jest także to, co cechuje także Janowicza - nieprzewidywalność. Właśnie zamiłowanie do szalonej improwizacji sprawia, że francuski tenisista jest tak uwielbiany przez fanów.

Gotów w każdej chwili popisać się absurdalnym wręcz wolejem czy winnerem w pełnym biegu, od lat stanowi śmiertelne niebezpieczeństwo nawet dla przedstawicieli "Wielkiej Czwórki" współczesnego tenisa. Na podkreślenie zasługuje także fakt, że Tsonga w krytycznych sytuacjach zagrywa... jednoręcznym bekhendem! I choć w wymianach stosuje zagarnie oburęczne, to w defensywie potrafi popisać się spektakularnym, silnym minięciem zagranym jedną ręką.

Choć Francuz był doskonałym juniorem, po latach wczesnej młodości słuch o nim zaginął, a jego wejście do światowej czołówki przypominało potężną eksplozję. Nierozstawiony, mało znany Tsonga w porażającym stylu osiągnął w 2008 roku finał Australian Open, w półfinale miażdżąc Rafaela Nadala i grając prawdopodobnie najlepszy mecz w karierze. Przez trzy sety wielkoszlemowego półfinału Hiszpan był absolutnie bezradny, co i rusz odprowadzając wzrokiem kończące forhendy rywala bądź zatrzymując się w połowie sprintu do jego niesamowitych stop-wolejów.

Drugim wielkim meczem Tsongi jest ćwierćfinał Wimbledonu z Rogerem Federerem sprzed dwóch lat, gdy został pierwszym tenisistą w historii, który wygrał na Wielkim Szlemie pojedynek ze Szwajcarem mimo przegrania pierwszych dwóch setów, grając momentami w sposób, który trudno sobie wyobrazić.

Na przestrzeni lat ogromnej poprawie uległa gra Tsongi na kortach ziemnych. Z tenisisty, który miał kłopoty z praktycznie każdym elementem ceglanego rzemiosła przerodził się w solidnego zawodnika, potrafiącego wytrzymywać najdłuższe wymiany. Przekonał się o tym Novak Djoković podczas ćwierćfinału ubiegłorocznego Rolanda Garrosa, w którym musiał bronić czterech piłek meczowych z fenomenalnie dysponowanym Francuzem.

W przekroju całej kariery Tsonga jest jak na razie zawodnikiem niespełnionym. Owszem, wygrał dziesięć turniejów głównego cyklu, ale były to głównie imprezy najniższej rangi, a jeden tytuł ATP Masters 1000 i jeden finał ATP World Tour Finals wyglądają wręcz niepoważnie zestawione z gigantycznym potencjałem urodzonego w Le Mans tenisisty. Osiągnięciem Francuza, które zasługuje na szczególne podkreślenie, jest posiadanie "na rozkładzie" w turniejach wielkoszlemowych Djokovicia, Murraya, Federera i Nadala. Do dziś nie dokonał tego żaden inny tenisista.

Gdzie swoich szans będzie upatrywać Janowicz? Przede wszystkim w sile i niekonwencjonalności. Francuz znany jest z tego, że pod wielką presją potrafi pęknąć i przegrać ze znacznie niżej notowanym tenisistą. Nieustannie atakowany czasami zaczyna popełniać proste błędy i ma kłopoty z najprostszymi zagraniami, szczególnie ze szwankującym bekhendem. Nie zmienia to jednak całokształtu: Tsonga jest tenisistą ze ścisłej światowej czołówki z wieloletnim doświadczeniem zdobywanym na największych arenach świata w pojedynkach z najlepszymi zawodnikami globu.

- Mam nadzieję, że w Rzymie będę już w szczycie formy - mówił Janowicz w Madrycie. By walczyć z Tsongą, będzie musiał być przynajmniej niedaleko.

Internazionali BNL d'Italia, Rzym (Włochy)
ATP World Tour Masters 1000, kort ziemny, pula nagród 2,64 mln euro
środa, 15 maja

II runda: Campo Centrale, od godz. 12:00

Jerzy Janowicz (Polska) bilans: 0-0 Jo-Wilfried Tsonga (Francja, 8)
24 ranking 8
22 wiek 28
203/91 wzrost (cm)/waga (kg) 188/91
praworęczna, oburęczny bekhend gra praworęczna, oburęczny bekhend
Łódź miejsce zamieszkania Gingins
Kim Tiilikainen trener Roger Rasheed
sezon 2013
11-9 (11-9) bilans roku (główny cykl) 21-7 (21-7)
III runda Australian Open najlepszy wynik tytuł w Marsylii
5-7 tie breaki 12-6
160 asy 215
301 794 zarobki ($) 833 510
kariera
2007 początek 2004
24 (2013) najwyżej w rankingu 5 (2012)
31-25 bilans w głównym cyklu 265-119
0/1 tytuły/finałowe porażki (główny cykl) 10/7
957 588 zarobki ($) 11 510 438

  Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×