ATP Kuala Lumpur: Benneteau nie zdjął klątwy, Sousa obronił meczbola i wygrał finał

Julien Benneteau wciąż nie potrafi przezwyciężyć fatum, które nad nim ciąży. Francuz przegrał w finale turnieju ATP w Kuala Lumpur z João Sousą w trzech setach, marnując meczbola w drugiej partii.

Nad Julien Benneteau wciąż wisi fatum, którego ciągle nie potrafi potrafi zdjąć. W niedzielę Francuz po raz dziewiąty w karierze wystąpił w finale turnieju rangi ATP World Tour i po raz dziewiąty musiał przełknąć gorycz porażki. Triumfatorem międzynarodowych mistrzostw Malezji został João Sousa, dla którego był to premierowy występ w meczu o tytuł imprezy z głównego cyklu męskich rozgrywek.

Początek meczu zupełnie nie wskazywał na to, że Benneteau może mieć jakiekolwiek problemy z odniesieniem upragnionego triumfu. Francuz w pierwszej partii całkowicie zdominował wydarzenia na placu gry, od stanu 2:2, zdobywając cztery gemy z rzędu, w tym dwukrotnie z łatwością przełamując podanie nieco sparaliżowanego stawką spotkania Portugalczyka.

W partii drugiej przewagę wciąż posiadał 31-letni Rodańczyk, ale Sousa dzielnie dotrzymywał mu kroku. Portugalczyk ograniczył ilość niewymuszonych błędów, o wiele lepiej serwował i dzięki temu wciąż mógł mieć nadzieję na odwrócenie losów finału. Benneteau miał swoje szanse, ale nie potrafił ich wykorzystać, bądź też Sousa umiejętnie radził sobie z zagrożeniem.

W dziesiątym gemie drugiej odsłony Benneteau był krok od zwycięstwa. Zwycięstwa, którego życzył mu cały tenisowy świat. Uzyskał piłkę meczową, którą jednak Sousa obronił, popisując się magicznym minięciem. Po długim gemie 24-latek z Guimarães utrzymał własne podanie, następnie ruszył do ataku, przełamał serwis rywala i po chwili zakończył partię zwycięstwem.

Set decydujący rozpoczął się równie niespodziewanie, jak zakończył się poprzedni. Sousa już w gemie otwarcia zanotował breaka. Benneteau, który był tak blisko wyśnionego tytułu, teraz stanął pod ścianą. Francuz walczył, aby odrobić stratę, lecz Sousa za nic w świecie nie chciał wypuścić z rąk przewagi, którą posiadał, a przy licznych break pointach na korzyść Benneteau, nie drżała mu ręka i konsekwentnie oddalał wszystkie okazje rywala.

Mecz dobiegł końca w dziesiątym gemie trzeciej odsłony. Sousa obronił kolejna piłkę na przełamanie, następnie zmarnował pierwszego meczbola, ale przy drugim Benneteau posłał bekhend w aut.

Sousa został pierwszym  portugalskim tenisistą, który wygrał turniej rangi ATP World Tour, a dzięki 250 punktom, jakie otrzymał za triumf w Kuala Lumpur, awansuje także na 51. miejsce w światowym, co uczyni go najwyżej klasyfikowanym Portugalczykiem w historii światowego tenisa. 24-latek z Guimarães został także siódmym w tym roku tenisistą, który wywalczył swój premierowy tytuł.

Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!

Natomiast Benneteau wyrównał niechlubne osiągnięcie swojego rodaka, Cedrica Pioline'a i także przegrał dziewięć finałów z rzędu. Na pocieszenie 31-letni Rodańczyk otrzyma 150 punktów do rankingu, ponad 83 tys. dolarów premii i może się motywować faktem, iż Pioline, po dziewięciu przegranych finałach z rzędu, w kolejnych pięciu w których wystąpił, wygrywał.

Malaysian Open, Kuala Lumpur (Malezja)
ATP World Tour 250, kort twardy w hali, pula nagród 875,5 tys. dolarów
niedziela, 29 września

finał gry pojedynczej:

João Sousa (Portugalia, SE) - Julien Benneteau (Francja, 5) 2:6, 7:5, 6:4

Źródło artykułu: