- W 2014 roku poszukam nowego trenera, który wspomoże mnie i mój zespół - zapowiedział dwa miesiące temu Bernard Tomic. Niemal od samego początku karierą utalentowanego Australijczyka kierował jego ojciec, John Tomic. Wybuchowy i krewki senior rodu Tomiciów został jednak zawieszony przez władze ATP, po tym jak złamał nos Thomasowi Drouetowi, sparingpartnerowi syna, i aż do maja ma zakaz wstępu na korty podczas wszystkich rozgrywek.
Na czas obowiązywania kary dla ojca Bernarda, oficjalnym szkoleniowcem pierwszej rakiety Australii będzie Velimir Zovko. - On pochodzi z Chorwacji, ale mówi w moim języku, a dla mnie dobra komunikacja to podstawa. Rozumie mnie, moje środowisko, co nie jest takie łatwe, bo jestem trudnym facetem - argumentował Tomic.
- Ten facet będzie przy mnie na korcie, będę spędzał z nim najwięcej czasu - kontynuuje 21-letni tenisista. - Mój tata będzie zaangażowany w trochę mniejszym stopniu, ale oczywiście on zna mnie najlepiej i jeśli zauważy, że coś idzie w złym kierunku albo popełniony został jakiś błąd, to na pewno porozmawia o tym z moim trenerem poza kortem.
Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!
Zovko jest zachwycony perspektywą współpracy z najlepszym australijskim tenisistą: - Z tego, co wiem, on jest bardzo zdyscyplinowany. To jest coś, czego potrzebujemy i oczywiście coś nowego. Nie mogę teraz powiedzieć, na co go stać, ale w najbliższych tygodniach mamy zamiar ciężko pracować - powiedział 46-letni trener.
Obecnie 51. rakieta świata nie ukrywa, że celem na przyszły sezon jest awans do czołowej "20" rankingu ATP: - Celem jest miejsce w Top 20. To będzie trudne - deklaruje Australijczyk, który najwyżej notowany był na 27. pozycji.
Tomic, który otrzymał w australijskich mediach przydomek Party Boy, gdy do Internetu wyciekły zdjęcia z imprezy zorganizowanej przez niego z okazji 21. urodzin w nocnym klubie, na których pozuje z wielką butelką wódki oraz w dwuznacznych pozach bawi się z dwiema młodymi kobietami, bez krygowania się stwierdził, że nie widzi nic złego ze sposobu, w jaki się bawił: - Miałem zabawę, świętowałem swoje 21. urodziny - oznajmił, dodając, iż teraz jest gotów na ciężką pracę z nowym trenerem.
- Teraz jestem gotowy do pracy. Zawsze ciężko trenuję przed australijskimi turniejami. Jestem młody, wciąż jeszcze się uczę, to są wzloty i upadki. Myślę, że to dla mnie ważne, by teraz ciężko trenować, bo teraz jest na to czas - zakończył Australijczyk, który sezon 2014 rozpocznie startem w Pucharze Hopmana, a następnie zagra w Sydney, gdzie będzie bronił tytułu.