Hewitt odbiera zaszczyty i przygotowuje się do nowego sezonu

Lleyton Hewitt został wybrany najlepszym australijskim tenisistą 2013 roku. 32-latek z Adelajdy jest zaszczycony wyróżnieniem, ale nie zapomina o przygotowaniach do startu nowego sezonu.

- Na emeryturze spędzę strasznie długi czas. Dlatego teraz, póki mogę, chcę dać z siebie jak najwięcej - powiedział Lleyton Hewitt, który powrócił do czołowej "100" rankingu ATP, kończąc miniony sezon na 60. pozycji w światowej hierarchii.

Mimo 32 lat na karku, Australijczyk nie zamierza spuszczać z tonu i pod okiem trenera od przygotowania fizycznego, Nathana Martina, oraz byłego kolegi z reprezentacji Australii, urodzonego w Warszawie, Petera Luczaka, ciężko pracuje przed starem nowego sezonu: - Czuję się naprawdę dobrze w tej chwili. Trenuję bardzo ciężko, a moje ciało trzyma się bardzo dobrze, co jest ogromnym pozytywem. Za każdym razem, gdy masz powyżej 30 lat, robisz się twardszy i twardszy. Byłem w stanie wykonać absolutnie wszystko, co sobie założyłem w przerwie między sezonami - oznajmił tenisista z Adelajdy.

Cała kariera Hewitta naznaczona jest poważnymi kłopotami zdrowotnymi. Australijczyk, który w pierwszym zawodowym turnieju triumfował w wieku ledwie 16 lat, a mając 19 lat wygrał premierowy turniej wielkoszlemowy (US Open), przyznał, iż problemy, z którymi się zmagał, uczyniły go jeszcze silniejszym: - Przez cztery czy pięć lat z przerwami walczyłem z kontuzjami. Teraz czuję, że mogę rzeczywiście wyjść na kort, rywalizować i cieszyć się kolejnymi bataliami. Obecnie nie odczuwam żadnego bólu, ale musiałem nauczyć się trochę inaczej poruszać się po korcie.

Hewitt jest liderem australijskiej kadry daviscupowej. Wygrywając wrześniowy baraż z Polską, tenisiści z Antypodów po siedmiu latach przerwy powrócili do Grupy Światowej Pucharu Davisa. Na przełomie stycznia i lutego zmierzą się w wyjazdowym meczu I rundy z Francją: - Chciałem żebyśmy awansowali do Grupy Światowej, nim zakończę karierę - wyjawił Hewitt. - Nie jesteśmy teraz stawiani w pozycji faworyta, ale wierzę w ducha naszego zespołu, mamy szansę powalczyć. Mam nadzieję, że Bernie (Bernard Tomic - przyp. red.) podtrzyma dobrą formę. Widząc Kena Rosewalla, Roda Lavera, czy tych wszystkich graczy, którzy wygrywali Puchar Davisa, uświadamiam sobie ile te rozgrywki znaczą dla kraju i przekazuję to także młodszym kolegom.

32-latek z Adelajdy jest ostatnim Australijczykiem, który wygrał turniej wielkoszlemowy (Wimbledon 2002). Hewitt uważa, że w jego ślady może pójść Bernard Tomic, którego uznaje za niezwykle utalentowanego tenisistę: - Bernard długie godziny spędza na treningu. To jest bardzo ważne, by wzbogacać swój warsztat dzień po dniu. Jeżeli będzie to robił, jest wystarczająco utalentowany, by mieć długą i bogatą karierę - charakteryzuje swojego młodszego kolegę popularny Rusty.

Kilka dni temu Hewitta spotkało wielkie wyróżnienie, został uhonorowany medalem Newcomba, nagrodą dla najlepszego australijskiego tenisisty 2013 roku: - To był wspaniały rok dla Lleytona. Pierwszy, od bardzo dawna, w którym nie miał większych problemów ze zdrowiem. Pokazał, że wciąż ma w sobie wiele determinacji, z której jest znany. Uzyskał wspaniałe, a jednocześnie niespodziewane rezultaty. On nie wychodzi na kort, jeśli nie wierzy, że może wygrać, a jego pasja i zaangażowanie, szczególnie w Pucharze Davisa, są inspiracją dla nas wszystkich - argumentował patron nagrody, legendarny australijski tenisista, John Newcombe.

Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!

- Ta nagroda znaczy dla mnie tak wiele. To wielki honor i zaszczyt. Dla mnie wszystko zaczyna się na Pucharze Davisa i kończy na Pucharze Davisa, to jest najważniejsza rzecz. Oczywiście, jestem szczęściarzem, bo mam tak długą karierę - powiedział szczęśliwy laureat.

Komentarze (1)
Sands
8.12.2013
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Bo Hewitt to jest gość. :)