2 
Przed sobotnim pojedynkiem Rafael Nadal w starciach z Gaelem Monfilsem legitymował się bilansem gier 8-2, ale Francuz miał nad nim pewną przewagę. Reprezentant Trójkolorowych oba zwycięstwa nad Hiszpanem odniósł właśnie na kortach w Katarze, bijąc utytułowanego Majorkanina najpierw w ćwierćfinale w 2009 roku, a następnie w półfinale przed dwoma laty. Rafa chciał jednak w sobotę udowodnić, że w Ad-Dausze stać go na coś więcej niż tylko finał, przegrany w 2010 roku w trzech setach z Nikołajem Dawidienką.
Początek spotkania należał do Nadala, który w pełni wykorzystał słabszy start Monfilsa. Francuz już w drugim gemie meczu popełnił w niewłaściwym momencie podwójny błąd, prezentując tym samym swojemu przeciwnikowi przełamanie. Hiszpan grał swoje: starał się dyktować warunki na korcie i w pełni korzystał z nieudanych zagrań rywala. W czwartym gemie reprezentant Trójkolorowych wyrzucił forhend w aut i w efekcie po raz drugi nie utrzymał podania. Nadal nie zmarnował swojej szansy i błyskawicznie zwieńczył partię, wykorzystując w siódmym gemie pierwszego setbola.
Drugą odsłonę lider rankingu rozpoczął fatalnie, bowiem już w drugim gemie, w skutek błędów własnych, Monfils przełamał jego serwis. Rafa błyskawicznie wziął się do odrabiania strat: w piątym gemie nie wykorzystał jeszcze dwóch break pointów, ale kilka minut później był już skuteczny. Od tego momentu obaj panowie uważnie pilnowali swoich serwisów i o losach seta zadecydował tie break. W rozgrywce tej znakomicie zaprezentował się Francuz, który kluczowego mini breaka uzyskał tuż przed pierwszą zmianą stron. Hiszpan oddalił jeszcze od stanu 3-6 dwa setbole, ale przy trzeciej okazji Monfils posłał idealnie mierzonego asa.
Losy pojedynku rozstrzygnęły się zatem w trzeciej partii, w której już w drugim gemie Francuz zmuszony był ratować się przed stratą podania. Przy stanie 2:1 Nadal wypracował jeszcze jedną okazję na przełamanie, ale tym razem ją wykorzystał. W kolejnym gemie było już 40-0 dla Monfilsa, lecz lider rankingu doprowadził do równowagi. Wówczas doszło do małej kontrowersji, bowiem sędzia liniowy nie wywołał autu po jednym z uderzeń Rafy, a zdezorientowany paryżanin nie zdecydował się w porę poprosić o challenge. Sędzia główny przyznał w takiej sytuacji punkt Nadalowi, który po chwili skończył gema. Monfils nie był już w stanie nawiązać walki: w ósmym gemie Nadal uzyskał dwa meczbole, z których wykorzystał drugiego, zwyciężając tym samym w całym pojedynku.
Sobotni finał turnieju singla trwał dwie godziny, a zakończył się triumfem lidera rankingu 6:1, 6:7(5), 6:2. Nadal zanotował dwa asy, 20 kończących uderzeń oraz 21 błędów własnych. Monfils z kolei posłał 13 asów, popełnił cztery podwójne błędy, skończył 36 piłek, a pomylił się 43 razy. Hiszpan przełamał łącznie serwis Francuza aż pięciokrotnie, sam zaś stracił podanie tylko raz, w drugiej odsłonie.
- Każde zwycięstwo jest ważne, a dzisiejszy tytuł wiele dla mnie znaczy. Po raz pierwszy w swojej karierze byłem w stanie rozpocząć sezon od triumfu. To zawsze jest ważne - wyznał po meczu szczęśliwy Nadal.
- Rafa jest silny, mocno uderza piłkę. Ciężko jest grać przeciwko niemu, a dziś ostatecznie okazał się trochę lepszy ode mnie. Zamierzam w dalszym ciągu ciężko pracować i być pewnym siebie od pierwszego dnia w Australii - stwierdził Monfils.
Nadal zanotował 600. w karierze zwycięstwo na kortach otwartych i sięgnął po 61. trofeum w karierze. Hiszpan w klasyfikacji najbardziej utytułowanych tenisistów wyprzedził Andre Agassiego i tym samym już samodzielnie znalazł się na ósmej pozycji. Za triumf w Ad-Dausze Rafa otrzyma czek na sumę 188600 dolarów oraz 250 punktów do światowej klasyfikacji. Z kolei klasyfikowany aktualnie na 31. miejscu Monfils, który w swoim 20. finale w głównym cyklu nie zdołał sięgnąć po piąte mistrzostwo, będzie musiał się zadowolić kwotą 99325 dolarów i 150 punktami do rankingu ATP.
Qatar ExxonMobil Open, Ad-Dauha (Katar)
ATP World Tour 250, kort twardy, pula nagród 1,096 mln dolarów
sobota, 4 stycznia
finał gry pojedynczej:
Rafael Nadal (Hiszpania, 1) - Gaël Monfils (Francja) 6:1, 6:7(5), 6:2
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
