Od trzech lat w Auckland nie było mocnych na Davida Ferrera. Hiszpan, łącznie czterokrotny mistrz Heineken Open, zdawał się być nie do pokonania na malowniczo położonych kortach ASB Tennis Centre. Jednak passa trzech triumfów z rzędu i 14 kolejnych wygranych meczów niespodziewanie dobiegła się końca, a zakończył ją niepozorny reprezentant Tajwanu, Yen-Hsun Lu.
Ferrer już od początku swoich tegorocznych występów w Nowej Zelandii nie sprawiał dobrego wrażenia. Walencjanin męczył się z własną grą i kolejnymi rywalami, którzy nie byli z najwyższej półki. Lecz wciąż zwyciężał i wydawało się, że wygra też z grającymi w swoim pierwszym w karierze półfinale turnieju rangi ATP World Tour Tajwańczykiem. Tak się jednak nie stało, dobra i agresywna gra Lu w połączeniu z przeciętną dyspozycją Ferrera dały niespodziewany efekt. Wygraną Azjaty 6:4, 7:6(4).
W trwającym godzinę i 28 minut pojedynku Lu posłał cztery asy serwisowe, popełnił sześć podwójnych błędów (Ferrer trzy asy i żadnego podwójnego błędu), wykorzystał trzy z 11 piłek na przełamanie, sam dwa razy oddał podanie, a łącznie zdobył ledwie jeden punkt więcej od rywala. Jeden, ale jakże cenny, dający 30-letniemu Tajwańczykowi pierwszy w życiu awans do finału turnieju z głównego szczebla męskich rozgrywek.
Chronologicznie pierwszy rozgrywany półfinał też mógł mieć sensacyjnego zwycięzcę. John Isner, który w czwartek stoczył heroiczną bitwę na trzy breaki z Philippem Kohlschreiberem, grając przeciw Roberto Bautiście sprawiał wrażenie ospałego i pozbawionego energii. Hiszpan przez długi czas wykorzystywał słabą postawę bardziej utytułowanego rywala. Wygrał pierwszego seta 6:3, w drugim szybko uzyskał przełamanie, podwyższył prowadzenie na 5:3 i mimo, że był dwa wygrane punkty od awansu do finału, nie potrafił wykorzystać tak ogromnej szansy.
Amerykanin w ostatniej chwili odrobił stratę w drugiej odsłonie, doprowadził do tie breaka, którego zapisał na swoje konto, zaś w partii trzeciej wykorzystał jedyna piłkę na przełamanie i dzięki temu znalazł się w finale, w nieprawdopodobny sposób odwracając losy całego pojedynku.
- Przegrywałem już 4:5 i on serwował - przypominał Isner, który zakończył mecz z 17 asami serwisowymi. - Powiedziałem sobie, że muszę zagrać solidnie, tak też zrobiłem i udało mi się wrócić do gry. Cały czas wierzyłem, że mogę tego dokonać.
- Byłem trochę niekonsekwentny. Czułem, że popełniam za dużo błędów - kontynuował tenisista rozstawiony w Auckland z numerem trzecim. - Brakowało mi dobrego forhendu, którym normalnie zdobywam punkty. Mój przeciwnik grał o wiele lepiej ode mnie. Na szczęście wytrzymałem to mentalnie - dodał Isner, który może wywalczyć swój drugi tytuł w Heineken Open i zarazem ósmy w karierze.
Heineken Open, Auckland (Nowa Zelandia)
ATP World Tour 250, kort twardy, pula nagród 455,1 tys. dolarów
piątek, 10 stycznia
półfinał gry pojedynczej:
John Isner (USA, 3) - Roberto Bautista (Hiszpania) 3:6, 7:6(2), 6:4
Yen-Hsun Lu (Tajwan) - David Ferrer (Hiszpania, 1) 6:4, 7:6(4)
[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
[/b]