WTA Hobart: Spektakularna wiktoria Garbine Muguruzy, bezradna Klara Zakopalova

Garbine Muguruza wygrała turniej WTA International na kortach twardych w Hobart. W finale Hiszpanka pokonała 6:4, 6:0 Klarę Zakopalovą.

Garbine Muguruza (WTA 58) w lipcu ubiegłego roku przeszła operację prawej kostki i nie grała do końca sezonu. Początek 2014 roku jest dla niej jak z pięknego snu. Rozpoczęła od ćwierćfinału w Auckland, a w Hobart nie tylko zaliczyła swój pierwszy singlowy finał, ale od razu wywalczyła tytuł. By tego dokonać musiała wygrać osiem meczów, podobnie jak Cwetana Pironkowa w Sydney, bo również przebijała się przez kwalifikacje. Hiszpanka w żadnym z tych meczów nie straciła seta. Tasmania jest więc dla niej bardzo szczęśliwa, rok temu święciła tutaj triumf w deblu parze z Marią-Teresa Torro.

Klara Zakopalova (WTA 37) w półfinale wyeliminowała faworytkę gospodarzy Samanthę Stosur, w ten sposób wygrywając 450. mecz w zawodowej karierze, i wystąpiła w 13. finale, pierwszym w Australii. Czeszka pozostaje z dwoma tytułami na koncie zdobytymi w 2005 roku w Den Bosch i Portorożu. Było to drugie spotkanie obu zawodniczek - dwa lata temu w Seulu Muguruza przegrała dopiero w tie breaku III seta.

W gemie otwarcia I seta Muguruza obroniła break pointa pięknym bekhendem. Efektowny bekhend po linii dał Zakopalovej drugą szansę na przełamanie, ale zmarnowała ją wyrzucając return. Po chwili miała trzeciego break pointa, ale przegrała z rywalką krótką wymianę na krosy forhendowe. Po blisko 10 minutach walki i rozegraniu 18 punktów Hiszpanka otworzyła wynik meczu. Zwiastowało to długi pojedynek, ale szybko zaznaczyła się wyraźna przewaga tenisistki z Półwyspu Iberyjskiego. W drugim gemie Czeszka przy 40-0 popełniła dwa podwójne błędy, co było zwiastunem jej poważnych kłopotów. Utrzymała jeszcze wtedy podanie, bo Muguruza nie trafiła w kort returnu.

W czwartym gemie Hiszpanka miażdżącym returnem forhendowym po krosie uzyskała trzy break pointy. Przy drugim z nich Zakopalová wpakowała forhend w siatkę. Czeszka błyskawicznie odrobiła stratę, korzystając z dwóch banalnych błędów zawodniczki z Półwyspu Iberyjskiego (przestrzelony drajw wolej forhendowy, wyrzucony bekhend), ale była to jedna z nielicznych chwil słabości 20-latki z Barcelony. W ósmym gemie zaliczyła ona przełamanie fantastycznym forhendem po linii, by następnie serwując przy 5:3 oddać podanie na sucho, na koniec pakując forhend w siatkę. W 10. gemie Muguruza uzyskała piłkę setową i wykorzystała ją, krosem forhendowym blisko linii końcowej wymuszając błąd na rywalce.

Drugi set to już wyraźna kapitulacja Czeszki, która nie znalazła recepty na odgrywanie dokładnych, bardzo głębokich piłek przeciwniczki. Potężny return bekhendowy po krosie wymuszający błąd przyniósł Muguruzie dwa break pointy w drugim gemie. Przełamanie stało się faktem, gdy forhend Zakopalovej ugrzązł w siatce. Hiszpanka poszła za ciosem i podwyższyła na 4:0, wykorzystując trzeciego break pointa porażającym returnem bekhendowym po krosie wymuszającym błąd. W piątym gemie 20-latka z Barcelony utrzymała podanie po odparciu break pointa, a w szóstym krosem forhendowym w odpowiedzi na kiepskiego drop szota rywalki uzyskała piłkę mistrzowską. Zakopalová obroniła się forhendem, ale kros forhendowy przyniósł Hiszpance drugiego meczbola. Zmarnowała ją wyrzucając return. Forhendem po linii Muguruza wypracowała sobie trzeciego meczbola, a spotkanie zakończył podwójny błąd Czeszki.

W całym spotkaniu znakomicie funkcjonował return Muguruzy, szczególnie z bekhendu, którym kąsała niemiłosiernie Zakopalovą. Także w wymianach z głębi kortu Hiszpanka szybko uzyskiwała przewagę i albo kończyła efektowną piłką bądź wymuszającą błąd (grała cały czas bardzo głęboko, spychając rywalkę do defensywy) albo mogła liczyć na proste błędy Czeszki. 20-latka z Barcelony wykazała się była bardziej regularna i lepiej panowała nad nerwami. Starsza o 11 lat Zakopalová nie po raz pierwszy już w finale nie potrafiła zademonstrować swojego najlepszego tenisa, ale trzeba oddać Muguruzie, że przez cały tydzień grała znakomicie. W ciągu 70 minut gry Hiszpanka zdobyła 12 z 20 punktów przy drugim podaniu rywalki oraz obroniła pięć z siedmiu break pointów, a sama sześć razy przełamała podanie Czeszki.

- Nie spodziewałam się, że wygram tak wiele meczów w drugim turnieju w roku, ale wiedziałam, że wcześniej ciężko pracowałam - powiedziała po meczu Muguruza, która w ośmiu spotkaniach w drodze po tytuł straciła ledwie 22 gemy. - Kiedy byłam w domu pomyślałam sobie: 'Mam zamiar mocno walczyć, jeśli wystapię w turnieju'. I właśnie to robiłam. Byłam na korcie jak wielki byk. Hiszpanka po raz pierwszy dała o sobie znać w 2012 roku. Wtedy to w Miami pokonała Wierę Zwonariową i wyrównała osiągnięcie Andrei Leand i Julie Coin, które również w zaledwie drugim występie w WTA Tour odniosły zwycięstwo nad tenisistką z Top 10.

Zakopalová niepowodzenie w singlu powetowała sobie w deblu, zdobywając tytuł wspólnie z Monicą Niculescu. W pierwszej rundzie rozprawiły się one z najwyżej rozstawionymi Mariną Eraković i Jie Zheng, a finale pokonały 6:2, 6:7(5), 10-8 Lisę Raymond i Shuai Zhang (nr 2). To już drugi wspólny tytuł Czeszki i Rumunki w tym sezonie, w ubiegłym tygodniu triumfowały w Shenzhen. Obie tenisistki mają teraz po cztery trofea w grze podwójnej. Dwa lata temu Niculescu również była najlepsza w Hobart, w parze z inną Rumunką Iriną Begu.

Hobart International, Hobart (Australia)
WTA International, kort twardy, pula nagród 250 tys. dolarów
sobota, 11 stycznia

finał gry pojedynczej:

Garbiñe Muguruza (Hiszpania, Q) - Klára Zakopalová (Czechy, 7) 6:4, 6:0

finał gry podwójnej:

Monica Niculescu (Rumunia) / Klára Zakopalová (Czechy) - Lisa Raymond (USA, 2) / Shuai Zhang (Chiny, 2) 6:2, 6:7(5), 10-8

[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

[/b]

Źródło artykułu: