W piątym dniu Australian Open 2014 tematem numer jeden znów była pogoda. Po raz pierwszy w historii turnieju przez cztery kolejne dni turnieju temperatura przekraczała 40 stopni Celsjusza, a w najcieplejszym momencie wynosiła ponad 47 stopni. Mimo tego, tym razem organizatorzy nie zarządzili przerwy i gry toczyły się bez żadnych perturbacji.
W jedynym męskim meczu sesji dziennej na korcie Rod Laver Arena David Ferrer wygrał 6:3, 7:6(5), 6:2 z Jeremym Chardym. Rozstawiony z numerem trzecim Hiszpan od początku tego roku nie imponuje formą, lecz do III rundy doszedł bez większych strat, ale mecz z Chardym, ćwierćfinalistą tej imprezy sprzed roku, był dla niego prawdziwym testem. Premierowy set został pewnie wygrany przez Ferrera, ale w drugim do głosu doszedł oznaczony numerem 29. Francuz. Chardy, który do sezonu przygotowywał się na Mauritiusie pod okiem Patricka Mouratoglou, wyszedł na prowadzenie 5:3 i miał przy własnym podaniu trzy setbole, lecz nie potrafił wykorzystać tej szansy.
W 12. gemie francuski tenisista stanął przed dwiema kolejnymi okazjami na wygranie drugiej partii, ale znów się nie popisał. Podobnie jak w tie breaku, w którym jako pierwszy wyszedł na prowadzenie z mini przełamaniem, jednakże dał się dogonić Ferrerowi, który ostatecznie zdołał wygrać tę odsłonę. W trzecim secie podłamany Chardy już nie podjął walki, ugrywając ledwie dwa gemy.
- Kluczem był drugi set - nie miał wątpliwości 31-letni walencjanin. - Pierwszego i trzeciego zagrałem dobrze i nie popełniałem błędów. W drugim straciłem serwis na 4:3, a on przy 5:3 miał setbole, lecz potrafiłem się wybronić. Jestem zadowolony ze swojego występu. W czasie gry koncentrowałem się na każdym kolejnym punkcie. Myślę, że to był mój najlepszy mecz w tym tygodniu - analizował Hiszpan.
W IV rundzie Ferrer, najwyżej notowany tenisista w trzeciej ćwiartce drabinki, zagra z pogromcą Jerzego Janowicza, Florianem Mayerem, z którym wygrał cztery z dotychczasowych sześciu konfrontacji.
Tomas Berdych zakończył piękny sen kwalifikanta Damira Dzumhura. Bośniak, jedyny wielkoszlemowy debiutant, który dostał się do III rundy Australian Open, dzielnie walczył z wyższym o 21 cm i klasyfikowanym wyżej o 182 pozycje w rankingu ATP zawodnikiem, lecz po 105 minutach musiał przełknąć porażki. Ambitny Dzumhur nie miał nic do stracenia, ale grał zbyt zachowawczo. Czech nie miał kłopotów, by kontrolować grę z biegającym cały czas kilka metrów za linią końcową, niemal ocierającym się plecami o bandy reklamowe przeciwnikiem.
Oznaczony "siódemką" Berdych ani razu nie został przełamany, sam pięciokrotnie uzyskał breaka, posłał 13 asów serwisowych i przy 32 uderzeniach kończących popełnił 26 niewymuszonych błędów. - On jest walecznym zawodnikiem, ale ja miałem przewagę z racji swojego doświadczenia. Lata obecności w Tourze to jest coś, czego nie można ot tak uzyskać, a w takich meczach jest to bardzo ważne - stwierdził dwukrotny zdobywca Pucharu Davisa.
Niesamowitym wyczynem popisał się Kevin Anderson. Rozstawiony z numerem 19. Afrykaner po raz drugi w tegorocznym Australian Open wygrał mecz, w którym przegrywał 0-2 w setach. Po przegraniu dwóch premierowych partii meczu z Edouardem Rogerem-Vasselinem wygrał trzeciego 6:3, czwartego 7:6(5), mimo że w tie breaku przegrywał już 0-4. Natomiast w piątej odsłonie tenisista z Johannesburga przegrywał już 3:5, ale oddalił meczbola, zdobył cztery gemy i zakończył ten ponad czterogodzinny bój.
W IV rundzie zmagań w Melbourne Park, podobnie jak przed rokiem, Anderson zagra z Berdychem, z którym jeszcze nie wygrał, choć mierzyli się ze sobą już dziewięć razy.
Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy (Plexicushion), pula nagród 33 mln dolarów australijskich
piątek, 17 stycznia
III runda gry pojedynczej mężczyzn:
David Ferrer (Hiszpania, 3) - Jérémy Chardy (Francja, 29) 6:2, 7:6(5), 6:2
Tomáš Berdych (Czechy, 7) - Damir Džumhur (Bośnia i Hercegowina, Q) 6:4, 6:2, 6:2
Kevin Anderson (RPA, 19) - Édouard Roger-Vasselin (Francja) 3:6, 4:6, 6:3, 7:6(5), 7:5
Program i wyniki turnieju mężczyzn
[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
[/b]