Australian Open: Li pokonała Cibulkovą i za trzecim podejściem podbiła Melbourne

Na Li wygrała z Dominiką Cibulkovą i została nową mistrzynią wielkoszlemowego Australian Open. Dla Chinki był to trzeci finał w Melbourne.

Po mękach w I secie, w II partii Na Li zaliczyła prawdziwe wejście smoka, wygrała ze Słowaczką 7:6(3), 6:0 i za trzecim podejściem zwyciężyła Australian Open. W dwóch poprzednich finałach w Melbourne przegrała z Kim Clijsters (2011) i Wiktorią Azarenką (2013). To drugi wielkoszlemowy tytuł Chinki, w 2011 roku triumfowała w Rolandzie Garrosie. Dominika Cibulkova, która wyeliminowała m.in. Marię Szarapową i Agnieszkę Radwańską, zapisała się jako pierwsza w historii reprezentantka Słowacji, która doszła do finału wielkoszlemowej imprezy w rywalizacji singlistek. Do tej pory jej życiowym wynikiem w imprezie tej rangi był półfinał Rolanda Garrosa 2011. Tenisistka z Bratysławy pozostaje z jednym urwanym setem Chince w pięciu spotkaniach (Madryt 2010).

Na otwarcie I seta Cibulková oddała podanie, robiąc dwa podwójne błędy. W drugim gemie Li od 15-30 zdobyła trzy punkty, popisując się po drodze kolejnym efektownym bekhendem po linii. W trzecim gemie Słowaczka odparła break pointa, karcąc rywalkę minięciem forhendowym po linii za nonszalancki atak. Chinka miała też drugą okazję, ale zmarnowała ją wyrzucając krosa forhendowego. W szóstym gemie zawodniczka z Wuhan wzięła zły przykład z rywalki i oddała podanie dwoma podwójnymi błędami. Kombinacja potężnego returnu i bekhendu po linii przyniosła Li break pointa na 5:4, ale zmarnowała go wyrzucając forhend. Genialna kombinacja dwóch krosów - forhendowego i bekhendowego dała Chince kolejne dwa break pointy w 11. gemie i wykorzystała pierwszego z nich głębokim returnem forhendowym wymuszającym błąd.

W 12. gemie Li odparła jednego break pointa krosem forhendowym, by następnie wyrzucić bekhend przy piłce setowej. Świetna kombinacja returnu na linię i odwrotnego krosa forhendowego przyniosła Cibulkovej drugą szansę na przełamanie i wykorzystała ją. Li nie mogła się zdecydować czy pobiec do siatki i w efekcie Słowaczka złapała ją krosem forhendowym na połowie kortu (próba odegrania slajsem przez Chinkę spaliła na panewce). Efektowny return przyniósł zawodniczce z Wuhan mini przełamanie na otwarcie tie breaka. Po chwili popisała się bekhendem po linii, ale Cibulková wspaniałą kombinacją returnu po krosie i forhendu po linii odrobiła stratę. Znakomitą akcją zwieńczoną drajw wolejem Li wyszła na 3-1, a następnie na 4-1 po błędzie bekhendowym przeciwniczki. Szczęśliwym forhendem na linię i minięciem po krosie Słowaczka od 1-5 zdobyła dwa punkty, ale prostym forhendowym błędem dała Chince kolejne trzy piłki setowe. Przy pierwszej z nich Cibulková popełniła bekhendowy błąd.

W gemie otwarcia II seta Li od 0-30 zdobyła cztery punkty, popisując się po drodze świetną akcją z forhendem po linii i wieńczącym drajw wolejem. W drugim gemie Cibulková oddała podanie, wyrzucając krosa forhendowego. Chinka poszła za ciosem i fantastycznym returnem bekhendowym po krosie podwyższyła na 4:0. W piątym gemie ponownie wróciła z 0-30, ostatni punkt zdobywając genialną kombinacją dwóch forhendów. Rozluźniona zawodniczka z Wuhan w szóstym gemie posłała nadzwyczajnego krosa bekhendowego. Po błędzie Cibulkovej przy siatce Li uzyskała dwie piłki mistrzowskie. Pierwszą zmarnowała wyrzucając forhend, ale przy drugiej forhend Słowaczki wylądował poza kortem.

Li niesłychanie szarpała się ze swoim forhendem, szczególnie w I secie, w którym prowadziła 2:0 i miała dwa break pointy na 3:0, ale mogła polegać na swoim bekhendzie. Wraz z pierwszą piłką tie breaka Chinka dała koncert szybkiego i niesłychanie skutecznego tenisa, do jakiego zdolna jest jeszcze tylko Serena Williams. W całym spotkaniu popełniła ona 30 niewymuszonych błędów, z czego 25 w I secie. Cibulková ambitnie walczyła o każdy punkt, starała się grać ostre krosy, ale dysponowała zbyt słabym serwisem (siedem podwójnych błędów, tylko pięć z 24 punktów zdobytych przy własnym drugim podaniu), by móc mocniej przycisnąć zawodniczkę z Wuhan. Słowaczce naliczono 11 kończących uderzeń i 28 błędów własnych. Li miała 34 piłki wygrane bezpośrednio. Mecz trwał 97 minut, z czego 70 I set.

Na Li została czwartą tenisistką, która sięgnęła w Melbourne po tytuł, po wcześniejszej obronie piłki meczowej (w III rundzie bekhend Lucie Safarovej minimalnie wyleciał poza kort i w ten sposób Chinka została uratowana). Wcześniej takiej sztuki dokonały Monica Seles (1991), Jennifer Capriati (2002) oraz dwukrotnie Serena Williams (2003 i 2005). Zawodniczka z Wuhan w wieku 31 lat i 334 dni przeszła do historii jako najstarsza w erze otwartej zwyciężczyni Australian Open (w 1973 roku Margaret Court miała 30 lat i 169 dni). Li zagrała w swoim 20. finale i zdobyła dziewiąty tytuł. Bilans finałów Cibulkovej to teraz 3-6.

Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy (Plexicushion), pula nagród 33 mln dolarów australijskich
sobota, 25 stycznia

finał gry pojedynczej kobiet:

Na Li (Chiny, 4) - Dominika Cibulková (Słowacja, 20) 7:6(3), 6:0

Program i wyniki turnieju kobiet

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Komentarze (33)
endriu122
25.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sprawiedliwości stało się zadość.Na Li była lepsza pod każdym względem tenisowego świata. 
avatar
tomek33
25.01.2014
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Słowaczka, tylko w pierwszym secie trzymała wynik, w drugim wynik 6:0, mówi wszystko. Przypominam, że to Wielki Szlem!
Same serce do walki, już nie wystarczyło ambitnej Dominice. Umiejętności,
Czytaj całość
avatar
stanzuk
25.01.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ani jednej rywalki z pierwszej dwudziestki rankingu,do tego fura szczęscia.Jak idzie to idzie. 
avatar
WTA-man
25.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
1. Gratulacje dla Li Na. Ten szlem się należał, zawsze mocna w Australii. 2.Pomyśleć że Lucie miała z nią piłkę meczową w której "winner" minimalnie był przestrzelony, właśnie w taki sposób Chi Czytaj całość
avatar
MindControl
25.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Dobrze się stało gdyby wygrała Cibulka to byłby to trochę policzek dla wta :)