Jelena Janković to triumfatorka turnieju w Indian Wells z 2010 roku. Wtedy Serbka pokonała w finale Karolinę Woźniacką, z którą teraz zmierzy się w IV rundzie. W niedzielę Dunka wygrała 7:6(7), 3:6, 6:1 z Jarosławą Szwiedową (WTA 64), a Janković oddała pięć gemów Magdalenie Rybarikovej (WTA 36). We wtorek dojdzie do 10. konfrontacji obu tenisistek, dwóch byłych liderek rankingu i wielkoszlemowych finalistek - bilans to 5-4 dla Woźniackiej. Dunka w Indian Wells zdobyła swój tytuł w 2011 roku, a w finale grała też w ubiegłym sezonie.
Janković (WTA 8) na pokonanie Rybarikovej potrzebowała 79 minut. Serbka wykorzystała pięć z siedmiu break pointów. Woźniacka (WTA 12) mogła nawet przegrać ze Szwiedową (WTA 64), dwukrotną ćwierćfinalistką Rolanda Garrosa. Kazaszka w I secie prowadziła 4:2, a w tie breaku miała dwie piłki setowe, ale drugą z nich zmarnowała podwójnym błędem, a pierwszą obroniła Dunka efektownym bekhendem. W II partii Szwiedowa prowadziła 4:0, by przegrać trzy kolejne gemy. Po przełamaniu byłej liderki rankingu na 5:3, w dziewiątym gemie obroniła cztery break pointy, a sama wykorzystała piątą piłkę setową. W decydującej odsłonie z Kazaszki uszło powietrze, gdy w trzecim gemie zmarnowała trzy okazje na przełamanie. Chwilę wcześniej sama oddała podanie i Woźniacka wyszła na 3:0.
W trwającym dwie godziny i 31 minut spotkaniu Woźniackiej naliczono 18 kończących uderzeń i 27 niewymuszonych błędów. Szwiedowa miała 30 piłek wygranych bezpośrednio, ale też zrobiła 61 błędów własnych. Było to drugie spotkanie obu zawodniczek. W ubiegłym sezonie na korcie ziemnym w Madrycie lepsza była Kazaszka. - Zawsze gra się z nią trudno, szczególnie tutaj, ponieważ piłka odbija się wysoko. Po jej serwisach piłki odbijały się nad moją głową i na początku miałam ciężko czas, aby odnaleźć rytm - powiedziała Dunka. - Udało mi się dzięki walce wygrać I seta. Nie jestem pewna jak to się stało, ale myślę, że to dzięki mojemu bieganiu. Później w III secie zaczęłam grać dosyć dobry tenis.
Niezwykle zacięty mecz rozegrały Simona Halep (WTA 11) i Lucie Safarova (WTA 28). Ostatecznie górą była Rumunka, która w wygrała 6:2, 4:6, 6:4 po jednej godzinie i 57 minutach. Zawodniczka z Konstancy prowadziła 6:2, 4:3 i miała dwa break pointy na 5:3 w II secie, ale Czeszka odparła je, a w dziewiątym gemie sama zaliczyła jedyne w tej partii przełamanie kapitalnym bekhendowym returnem. W decydującej odsłonie Šafářová dwa razy prowadziła z przewagę przełamania, 3:2 i 4:3, ale trzy ostatnie gemy padły łupem Halep. W całym meczu na konto Rumunki zapisano 24 kończące uderzenia i 32 niewymuszone błędy. Czeszka miała o jedną piłkę wygraną bezpośrednio więcej, ale za to zrobiła 45 błędów własnych.
Halep w tegorocznych Australian Open osiągnęła swój pierwszy wielkoszlemowy ćwierćfinał. Kolejną jej rywalką będzie Eugenie Bouchard (WTA 19), która dwa miesiące temu w Melbourne doszła do półfinału. Kanadyjka w niedzielę pokonała 6:3, 6:3 Sarę Errani (WTA 10). To jej trzecie zwycięstwo nad zawodniczką z Top 10, dwa poprzednie odniosła w ubiegłym sezonie z Samanthą Stosur (Charleston) i Jeleną Janković (Tokio). Halep i Bouchard zmierzą się ze sobą po raz pierwszy.
Wyniszczającą batalię stoczyły Alize Cornet (WTA 27) i Carla Suarez (WTA 16). Francuzka obroniła trzy piłki meczowe przy stanie 6:7(4), 4:5, 0-40 i pokonała Hiszpankę 6:7(4), 7:5, 6:3 po trzech godzinach i 26 minutach walki. Był to drugi najdłuższy mecz w sezonie - Maria Szarapowa i Karin Knapp podczas tegorocznego Australian Open na korcie spędziły o dwie minuty więcej. Obie zawodniczki potrafiły długo trzymać piłkę w korcie, dramaturgia była olbrzymia, było mnóstwo maratońskich gemów, ale niewymuszone błędy zdecydowanie dominowały nad kończącymi uderzeniami.
Cornet wyszła na -31 (29-60), a Suarez na -55 (22-77). Francuzka będzie kolejną rywalką Agnieszki Radwańskiej (WTA 3). W styczniu w Pucharze Hopmana lepsza była Polka po trzysetowej bitwie. W głównym cyklu obie tenisistki mierzyły się dwa razy - w 2008 w Rolandzie Garrosie i 2009 roku w Linzu. W obu meczach lepsza bez straty seta była krakowianka.
Za ciosem poszła Lauren Davis (WTA 70), która po wyeliminowaniu Wiktorii Azarenki, pokonała 6:3, 6:2 Varvarę Lepchenko (WTA 54). O ćwierćfinał 20-latka z Boca Raton spotka się z Casey Dellacqua (WTA 78), która siedem razy przełamała podanie Roberty Vinci (WTA 14) i wygrała 4:6, 6:4, 6:3. By powtórzyć wynik najlepszej kwalifikantki w historii imprezy Australijka musiałaby dojść do finału. W 1989 roku, podczas pierwszej edycji, jej rodaczka Jenny Byrne dopiero w meczu o tytuł uległa Bułgarce Manueli Malejewej.
BNP Paribas Open, Indian Wells (USA)
WTA Premier Mandatory, kort twardy, pula nagród 5,946 mln dolarów
niedziela, 9 marca
III runda gry pojedynczej:
Simona Halep (Rumunia, 6) - Lucie Šafářová (Czechy, 26) 6:2, 4:6, 6:4
Jelena Janković (Serbia, 7) - Magdaléna Rybáriková (Słowacja, 31) 6:3, 6:2
Eugenie Bouchard (Kanada, 18) - Sara Errani (Włochy, 9) 6:3, 6:3
Karolina Woźniacka (Dania, 10) - Jarosława Szwiedowa (Kazachstan, Q) 7:6(7), 3:6, 6:1
Casey Dellacqua (Australia, Q) - Roberta Vinci (Włochy, 13) 4:6, 6:4, 6:3
Alizé Cornet (Francja, 22) - Carla Suárez (Hiszpania, 14) 6:7(4), 7:5, 6:3
Lauren Davis (USA) - Varvara Lepchenko (USA) 6:3, 6:2
Program i wyniki turnieju kobiet
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!