Bardzo często tenisiści po spektakularnym zwycięstwie nad o wiele wyżej notowanym rywalem w kolejnym meczu prezentują się o wiele słabiej. To właśnie spotkało Jerzego Janowicza. Polak w środę pokonał Grigora Dimitrowa, ósmą rakietę globu, odnosząc pierwsze w tym sezonie i piąte w karierze zwycięstwo nad graczem z Top 10 rankingu ATP, a w czwartek nie zdobył nawet seta w pojedynku z Julienem Benneteau, przegrywając 5:7, 1:6.
[ad=rectangle]
Janowicz, który z trzech poprzednich konfrontacji z Benneteau wychodził zwycięsko, pojedynek 1/8 finału turnieju ATP w Cincinnati rozpoczął bardzo spokojnie. Łatwo wygrywał gemy przy własnym serwisie, ale przy podaniu rywala podejmował nadmierne ryzyko.
W siódmym gemie Francuz mógł podarować przełamanie pierwszej rakiecie naszego kraju, po trzech niewymuszonych błędach musiał bronić break pointa, ale oddalił zagrożenie asem serwisowym. Przed kolejną szansą Janowicz stanął w 11. gemie, lecz znów nie potrafił wykorzystać piłki na przełamanie.
Zmarnowane szanse zemściły się na łodzianinie w samej końcówce pierwszej partii. Gdy wydawało się, że Janowicz po raz szósty utrzyma swój serwis i o losach premierowej odsłony będzie decydować rozgrywka tie breakowa, Polak zagrał niechlujnie i musiał stawić czoła piłce setowej dla Benneteau - posłał wówczas potężne podanie, jednakże Francuz poprosił o sprawdzenie śladu i okazało się, że piłka nie trafiła w karo. Zamiast asa był więc drugi serwis Janowicza, przy którym nie wytrzymał presji i wyrzucił bekhend w aut.
Drugi set to dla najlepszego polskiego tenisisty droga przez mękę. Janowicz grał tak, jak przez większa część obecnego sezonu - niedokładnie, z wieloma błędami. W czwartym gemie Benneteau, który był o krok od porażki w I rundzie w Cincinnati, broniąc meczbola i pokonując Blaza Rolę dopiero w tie breaku trzeciego seta, uzyskał przełamanie, przy break poincie zagrywając genialny return.
Gwóźdź do trumny Janowicza w tym meczu został wbity przez Francuza w szóstym gemie, gdy 32-latek z Bourg-en-Bresse, deblowy mistrz tegorocznego Rolanda Garrosa, wywalczył kolejnego breaka i objął prowadzenie 5:1.
Polak nie szczędził sobie autokrytyki. "Komedia" padło z jego ust, kiedy to nie wykorzystał break pointa w siódmym gemie. Benneteau zakończył spotkanie za drugą piłką meczową, po akcji serwis-wolej, serią pięciu gemów wygranych z rzędu.
Janowicz zakończył to 74-minutowe starcie zapisując na koncie dziewięć asów, cztery podwójne błędy serwisowe, 26 uderzeń kończących i 30 niewymuszonych błędów. Nie wykorzystał ani jednej z trzech szans na przełamanie, a sam oddał podanie trzykrotnie.
Natomiast Benneteau - 18 zagrań wygrywających i 12 błędów własnych - który pokonał Janowicza po raz pierwszy w karierze w czwartej konfrontacji, w swoim drugim w tym sezonie ćwierćfinale turnieju rangi Masters 1000 (po Indian Wells) zmierzy się ze Stanem Wawrinką. Rozstawiony z numerem trzecim Szwajcar w równolegle rozgrywanym pojedynku wygrał 3:6, 6:0, 6:1 z Marinem Ciliciem.
Western & Southern Open, Cincinnati (USA)
ATP Masters 1000, kort twardy, pula nagród 3,356 mln dolarów
czwartek, 14 sierpnia
III runda gry pojedynczej:
Julien Benneteau (Francja) - Jerzy Janowicz (Polska) 7:5, 6:1