Puchar Federacji: Lisicka spragniona tytułu, Huber szanse ocenia po równo

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Sabina Lisicka zbliżający się finał Pucharu Federacji nazwała jednym z najważniejszych wydarzeń w swojej karierze. Według Anke Huber, Niemki nie stoją na straconej pozycji.

Po tym jak Andrea Petković wywalczyła tytuł w Sofii wszystko wskazuje na to, że powinna zagrać w singlu w finale Pucharu Federacji. Pozycja Andżeliki Kerber raczej jest niepodważalna, więc Sabiny Lisickiej pozostaje rola dobrej alternatywy na wypadek słabszej postawy liderek w sobotnich pojedynkach finału. - Jest nas tutaj pięć. Mamy całą drużynę i wspólny cel, postaramy się pokazać najlepszy tenis w ten weekend. Kto i kiedy zagra, jakie będzie zestawienie na poszczególne gry, to się okaże. To jest decyzja Barbary - powiedziała Lisicka cytowana przez portal gn-online.de. - Będę cały czas trenować i jestem gotowa w każdej chwili. Barbara na pewno stworzy możliwie najlepszą drużynę. [ad=rectangle] - To jest wielka odmiana. Przez cały rok gramy dla siebie samych. Dlatego też to bardzo ważne, gdy możesz zagrać w drużynie. To coś naprawdę wspaniałego. Każda z nas chce zdobyć to trofeum. Ten finał to z całą pewnością jedno z najważniejszych wydarzeń w mojej karierze i jestem szczęśliwa, że mogę być w Pradze razem z drużyną - dodała finalistka Wimbledonu 2013. Lisickiej zabrakło w składzie niemieckiej reprezentacji w meczach I rundy ze Słowaczkami i w półfinale z Australijkami. Po raz ostatni wystąpiła w barażu o Grupę Światową w kwietniu 2013 roku. Wtedy wspólnie z Anną-Leną Grönefeld dały Niemkom awans do elity.

Petković do drużyny dołączyła z dwudniowym opóźnieniem, ze zrozumiałych względów. W niedzielę była jeszcze w Sofii, gdzie w finale "małych" Mistrzostw WTA pokonała Flavię Pennettę. - Może jestem zmęczona, ale fizycznie stosunkowo świeża. Jestem szczęśliwa, że ponownie spotkam się z dziewczynami - powiedziała dla portalu focus.de. Zanim Petković wywalczyła tytuł w stolicy Bułgarii, z dwóch wcześniejszych turniejów odpadła w I rundzie (Linz, Luksemburg). - Jakoś zawsze udaje mi się wylądować na dwóch nogach, gdy pomyślę, że sytuacja jest już beznadziejna. Początek turnieju w Sofii również nie był dla niej udany, bo przegrała 0:6, 4:6 z Carlą Suarez, ale później wygrała cztery kolejne spotkania.

Petković istotnie przyczyniła się do awansu Niemek do pierwszego od 22 lat finału. W meczach ze Słowaczkami i Australijkami pokonała Dominikę Cibulkovą i Samanthę Stosur. - Ten finał wywołuje w nas duże emocje - powiedziała Petković na konferencji prasowej, cytowana przez stronę fedcup.com. - Myślę, że wszystkie jesteśmy już bardzo zmęczone. To był długi sezon. Poleciałyśmy w środku sezonu do Australii na Puchar Federacji, ale spotkała nas za to nagroda, bo jesteśmy tutaj. Było kilka chwil, gdy byłam naprawdę wyczerpana, ale być w finale Pucharu Federacji jest czymś wyjątkowym, o ogromnym znaczeniu. Bardzo miło mi dzielić ten specjalny moment z dziewczynami, z którymi dorastałam - stwierdziła półfinalistka tegorocznego Rolanda Garrosa.

Barbara Rittner przyznała, że "dopóki nie wydarzy się nic nieoczekiwanego", numerem jeden i dwa w drużynie są Kerber i Petković. One powinny zagrać w sobotnich grach singlowych z Petrą Kvitovą i Lucie Safarovą. Kerber w tym sezonie wygrała wszystkie cztery singlowe pojedynki w narodowej drużynie. Petković z Kvitovą ma bilans spotkań 4-3. Wygrała ona dwa ostatnie spotkania z liderką czeskiej ekipy, które odbyły się w 2011 roku w Toronto i Cincinnati. Wszystkie ich mecze miały miejsce w latach 2009-2011. Cztery z pięciu konfrontacji Kerber z mistrzynią Wimbledonu były trzysetowymi potyczkami (bilans 3-2 dla Czeszki). Najwyżej klasyfikowana z Niemek wygrała z Šafářovą ich jedyne spotkanie, w 2012 roku w halowym turnieju w Paryżu. Petković z rakietą numer dwa w drużynie Czech ma bilans meczów 4-2. Po raz ostatni spotkały się w kwietniu tego roku w Charleston - Niemka wygrała w ćwierćfinale w trzech setach i później zdobyła tytuł.

Finał Pucharu Federacji odbędzie się w dniach 8-9 listopada w O2 Arenie w Pradze, a zagrają w nim Czeszki i Niemki. Według Anke Huber niemiecka drużyna nie stoi na straconej pozycji. - Myślę, że szanse należy ocenić 50 na 50. Wynik oczywiście będzie zależał od dyspozycji w danym dniu - powiedziała triumfatorka Pucharu Federacji z 1992 roku dla portalu focus.de. - Mamy trzy dobre zawodniczki do singla, Czesi również posiadają dwie takie tenisistki. Mecz będzie wyrównany. Zobaczymy, kto lepiej oswoi się z presją.

Zdaniem byłej czwartej rakiety globu fakt, że Czeszki grają u siebie oraz mają mistrzynię Wimbledonu Petrę Kvitovą nie musi być decydującym kryterium. - Rzeczywiście zdobyły puchar dwa razy w ciągu kilku lat i mają odpowiednie doświadczenie. Niemniej jednak ciągle muszą się czymś wykazać i coś udowodnić - stwierdziła Huber.

W składzie Niemek na finał są Andżelika Kerber, Andrea Petković, Sabina Lisicka i Julia Görges oraz rezerwowa Anna-Lena Grönefeld. Czeszki o trzecie trofeum w ciągu czterech lat zagrają w składzie: Petra Kvitová, Lucie Šafářová, Karolína Plíšková i Lucie Hradecka. Rolę zawodniczki rezerwowej pełni Andrea Hlavackova. Niemki walczyć będą o trzeci tytuł (wcześniej w 1987 i 1992).

Źródło artykułu:
Komentarze (0)